Słowo Boże potrafi biec

Piątek, Święto świętych Cyryla, mnicha i Metodego, biskupa (14 lutego), rok I, Dz 13,46-49

Paweł i Barnaba powiedzieli do Żydów: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: "Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi”. Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju.

 

„Słowo Pańskie szerzyło się na cały kraj”.

Słowo Boże ma taką właściwość, że potrafi biec. To jest cecha Słowa, które wypowiada Bóg. Ono jest ciągle w ruchu, nie można Go zatrzymać, nie można Go schować dla siebie, nieprzyjęte nie marnieje samo w sobie, ale idzie dalej, jest głoszone komu innemu.

Paweł – po głoszeniu Ewangelię Żydom i po tym, jak nie przyjmują tej nowiny, uznając się za niegodnych, by stać się odbiorcami – idzie do pogan. Nie pozwala Słowu się zatrzymać, nie pozwala, by Ono w jakikolwiek sposób zostało skrępowane, niegłoszone.

Nieprzyjęcie Ewangelii przez jednych stało się powodem głoszenia innym. Paweł nie rozpacza, ale głosi.

To, co ludzie zrobią z Ewangelią, nie zawsze zależy od głoszącego, ale cokolwiek by zrobili bądź nie, nie pozwólmy dać się zatrzymać w przekazywaniu pokornego Boga, ukrytego w – wydawać by się mogło – ulotnym słowie.