Słowo ma siłę

Sobota, XXIX Tydzień Zwykły, rok I, Rz 8,1-11

Bracia: Teraz dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci. Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, tego dokonał Bóg. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla usunięcia grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha. Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju: ponieważ dążność ciała jest wroga Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. A ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.

 

Od kilku dni lektura listu Apostoła Narodów do chrześcijan w Rzymie – zarówno tych z przeszłością posłuszeństwa Przymierzu, jak i braci nieobciążonych doświadczeniem żydowskiego Prawa – przypomina trochę interpretację raportów z pola walki. Dobór słów, wyrazistość myśli (żeby, broń Boże, nie było żadnych niejasności), oszczędność języka i precyzja w prowadzeniu wewnętrznego dialogu wraz z odsłonięciem zakamarków swojej duszy raczej nie porywają subtelnością formy, ale mimo to działają na mnie magnetyzująco. Powód jest prozaiczny – kolejne rozdziały są dla mnie lustrem, w którym widzę doskonale swoje zmagania, wygrane i przegrane bitwy, prowadzoną z różnym skutkiem walkę „na tyłach”, elementy diabelskiego sabotażu wobec prawd dawno przyjętych i wydawałoby się oczywistych…

Lapidarny konkret, który stawia do pionu – jak choćby: „Zamysły ciała – śmiercią, zamysły Ducha – życiem i pokojem” (Rz 8,6). Dla mnie osobiście inne głoszenie nie jest dziś konieczne – potrzebuję zwięzłych zdań napisanych prostym (czasem i prostackim) językiem, żeby jeszcze raz dotarło do mnie, że Słowo nie przychodzi, by zwodzić i mamić kunsztem (w wielu wypadkach pozbawionym treści), ale ma siłę (gr. dynamis) zdolną rozerwać pęta nawyków i łańcuchy uzależnień – by się objawiło ŻYCIE!

I temu Słowu kolejny raz mówię AMEN…

I Ciebie też do tego zachęcam…