Słowo mnie rozumie

Sobota, I Tydzień Zwykły, rok I, Hbr 4,12-16

Bracia: Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by dla Niego było niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek. Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili.

 

Są w Biblii zdania, których komentować nie trzeba, bo tchnąca z nich siła porywa słuchających ku niebu. A wtedy szkoda czasu na komentarz – każde kolejne słowo jest niepotrzebne i wydaje się pełnić rolę piasku w trybach dobrze naoliwionej maszyny.

Powyższa myśl była pierwszą, gdy usłyszałem kolejny raz, że „Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze (…) Ma wgląd we wszystkie ludzkie intencje i pragnienia (…) Dogłębnie przenika każdą istotę (…) Żadne stworzenie nie zdoła się przed nim skryć. Przeciwnie, wszystko jest nagie i odsłonięte (…)” (Hbr 4,12-13 w tłum. NPD).

Porażająca bezbronność człowieka wobec Słowa Bożego (dosłowność „odsłoniętej szyi” lub „odgiętego karku”) nie powoduje jednak nieprzyjemnego mrowienia przeszywającego kark i zimnego potu spływającego lodowatymi strużkami po plecach – przeciwnie, daje nadzieję i wyzwala oddech ulgi, że Słowo naprawdę mnie rozumie… Nawet wtedy, gdy sam siebie zrozumieć nie potrafię…

Dlatego znów z wdzięcznością siadam dziś przed Biblią i proszę, by światło Słowa wyjaśniło mi to, co jeszcze przede mną zakryte, bym bez żadnego lęku podchodził do Tronu Łaski i doświadczał Bożego miłosierdzia i „łaskawości, która ofiarowuje stosowną pomoc” (w. 16b).