Słuchać jak Maria

Wtorek, XXVII Tydzień Zwykły, rok II, Łk 10,38-42

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: "Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".

 

My również niejednokrotnie znajdujemy się w sytuacji Marty. Mamy zbyt wiele roboty, a zbyt mało czasu. Nie starcza nam sił i dlatego jesteśmy zdenerwowani. Czasem aż szemrzemy przeciw Bogu i mamy za złe każdemu, że nie przychodzi nam z pomocą. W takich chwilach i do nas Pan mówi: „Troszczysz się i niepokoisz o wiele rzeczy…”.

Bóg dał nam siły i czas w określonej ilości. Dlatego nie jesteśmy ani wszechmocni, ani wieczni. Ale mimo wszystko dał nam tyle czasu i tyle siły, ile potrzeba do spełnienia zadań, które nam w życiu przydzielił. Jeśli jednak samowolnie przyjmujemy i robimy także to, czego od nas nie wymaga, co nie jest Jego wolą, możemy być pewni, że będzie nam brakować zarówno czasu, jak i sił. Będziemy przeżywać złe nastroje. Bo staramy się o wiele, wiele więcej niż potrzeba – niż tego chce od nas Bóg.

Potrzeba tylko jednego: poznać, czego chce Bóg, i tylko to czynić. Nic innego… A na to będziemy mieli zawsze dość czasu i siły. Święci byli bardzo zajęci, ale nie byli nerwowi, ponieważ zawsze chcieli tego, czego chce Bóg, i unikali tego, czego Bóg nie chce. Dlatego Maria, która siedziała u stóp Mistrza, aby się dowiedzieć, co jest wolą Bożą, postępowała właściwie.

Zawsze jesteśmy u stóp Jezusowych, kiedy słuchamy Jego słowa. Nie powątpiewajmy o tym. Bądźmy jednak zawsze obecni także i duchem. Nie śpijmy. Jeśli nie będziemy słuchającą Marią, łatwo staniemy się zbyt zatroskaną Martą i otrzymamy od Pana Jego napomnienie.