Słuchaj i nie oceniaj!

Niedziela, IV Tydzień Zwykły, rok C, Łk 4,21-30

Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Skąd oburzenie mieszkańców Nazaretu? Trudno wejść w "skórę" tych ludzi, by zrozumieć ich reakcję. Ale rodzic pewnie czułby się tak samo, gdyby jego dziecko zwróciłoby mu uwagę na jakieś niewłaściwe zachowanie bądź fałszywą postawę. Reakcja byłaby błyskawiczna: "Co ty sobie myślisz, szczeniaku?" :) (na szczęście psy się nie obrażają) W pierwszej chwili dziecko wycofuje się. Ale co wtedy, gdy w życiu przekona się, że miało rację?

Dziecko zdobywamy postawą autentyzmu. Błąd, który popełniamy w obecności dzieci może przynieść korzyść wychowawczą, jeśli priorytetem jest dla nas prawda, zamiast kamuflażu. Trzeba łapać wszystkie chwile w życiu młodego człowieka. Młodość ma to do siebie, że łatwiej przyjmuje nowości i jest wolne od udawania. A przede wszystkim naśladuje dorosłych, do których ma zaufanie.

Jezus dziś, tak jak w Nazarecie jest mało słuchany, a więcej oceniany! Słuchajmy Jezusa, bo dobrze mówi i robi to dla nas!