Służyć, czyli o naśladowaniu Chrystusa

Niedziela, XXVII Tydzień Zwykły, rok C, Łk 17,5-10

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

 

Od setek lat Polska i Polacy borykają się z nieszczęściami. Zabory, 1 wojna, 2 wojna, okres stalinizmu i komunizmu, grabienie i zubożanie Polaków, pandemia i pogarszającą się sytuacja materialna, a do tego wojna tocząca się tuż za granicą Polski, której skutki odczuwamy coraz bardziej. Wszystko to ogromnie wpływa na nasze morale i przyczynia się do pojawiania pytań: jak długo jeszcze, kiedy to się skończy, czy ktoś coś zmieni, odmieni nasz los? Wydawać się może, że znikąd pomocy wypatrywać nie można. Lecz Słowo Boże jest niezawodne i w najtrudniejszych chwilach pomoże. Dzisiaj z nadzieją dla nas przychodzą słowa proroka Habakuka, który ponad dwa i pół tysiąca lat temu wypowiedział słowa proroctwa: "(…) sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności". Wierności Bogu, a nie władzy, pieniądzom czy splendorom. Jeśli ktoś oczekuje, że nasz naród będzie się pysznił ze swego bogactwa i władzy w świecie, ten może się pomylić. Bo wolą Bożą jest zbawienie człowieka, a nie jego wywyższanie się i poniżanie innych. Bo sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności.

Drodzy Czytelnicy, słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie. Przyjmijmy wolę Bożą wobec nas i radości oczekujmy w królestwie niebiańskim, a nie tu na ziemi. Nadzieja nasza jest tylko w Odwiecznym, Nieprzemijającym i Nieskończonym Bogu. Życie ludzkie, choć może być długie i w królewskich komnatach spędzane, też się kończy, jak kończy się życie dziecka brutalnie zabitego w łonie matki, którego istnienia nikt nie celebruje. Bywa ono marnością tym większą, im więcej oddziela nas od Boga, bo tylko w Nim jest nasza nadzieja.

Oprócz nadziei niezbędna jest nam wiara, wiara nie tylko w istnienie Boga, ale Bogu samemu i Jego Słowu. Chciejmy zakrzyknąć wraz z apostołami z dzisiejszej Ewangelii: „Panie, dodaj nam wiary”, która jest nam konieczna, by to wszystko udźwignąć. Jezus zdradza nam, że gdyby mieć wiary tyle co ziarnko gorczycy, dokonywalibyśmy czynów niezwykłych, nawet drzewo z korzeniami w morze byśmy ciskali, ale czy tyle wiary nam potrzeba? Okazuje się, że nie. Odpowiedź może być dla wielu niezadowalająca, bo przecież można by tak wiele dobra zrobić. Uczynić Polskę wielką i mocną, że inne kraje by się nam kłaniały. I znowu okazuje się, że nie jest to zamysłem Bożym, bo w następnym fragmencie dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi o służbie innej, niż można się domyślać, a uczy nas miłości pana do sługi. Przykład tej służby dostrzec możemy w momencie umycia nóg apostołom przez Zbawiciela w czasie ostatniej wieczerzy. Służby, która potwierdzona została na Krzyżu. Warto stanąć w prawdzie i zastanowić się, w jaki sposób ja, wsłuchując się w Boży Głos, jestem sługą Słowa Bożego i wypełniam wolę Bożą na co dzień. Pokorna służba, do której jesteśmy wezwani, to naśladowanie służby Jezusa Chrystusa wobec całego stworzenia.

Szanowny Bracie, Droga Siostro: Bóg dał nam moc do pokonywania trudności, a jest to moc miłości, moc, która pomoże pokonać wszelkie przeciwności i trudności. Niech ta siła płynąca od Boga rozpala w nas na nowo charyzmat Boży, który jest w Tobie i we mnie od chrztu świętego, a Duch Święty, odwieczny Przyjaciel, niech umacnia nas w dobrych postanowieniach. Amen.