Smutek

Wtorek, 6 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 16,5-11

Jezus powiedział do swoich uczniów: Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: Dokąd idziesz? Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony.

       Przecież jeśli mamy Ojca, to jesteśmy Jego dziećmi zapatrzonymi w przyszłość, którą jest życie bez końca, pełne interesujących zmian oraz spokojnej radości. Mamy przecież Brata, który jest centrum dziejów i ośrodkiem świata, który chętnie ofiaruje się nam aż do końca. Mamy także Przyjaciela, który niewidzialnie stale jest przy nas, aby pobudzać i radzić, jak uniknąć niebezpieczeństwa i dostać się szczęśliwie w objęcia Ojca.

       Dlatego smutek u chrześcijanina jest zawsze czymś nienaturalnym. Może być także znakiem czegoś bardzo złego. Jeśli wierzymy we wszystko, o czym było wyżej  powiedziane, jeśli rzeczywiście wierzymy, wówczas jedynym powodem do smutku jest tylko ten nasz smutek.