Spodziewamy się...

Czwartek, XI Tydzień Zwykły, rok II, 1 Krl 18,41-46

Podejdź no, spójrz w stronę morza! On podszedł, spojrzał i wnet powiedział: Nie ma nic! Na to mu odrzekł: Wracaj siedem razy! Za siódmym razem [sługa] powiedział: Oto obłok mały, jak dłoń człowieka, podnosi się z morza! Wtedy mu rozkazał: Idź, powiedz Achabowi: Zaprzęgaj i odjeżdżaj, aby cię deszcz nie zaskoczył. Niebawem chmury oraz wiatr zaciemniły niebo i spadła ulewa, więc Achab wsiadł na wóz i udał się do Jizreel. A ręka Pańska wspomogła Eliasza, by opasawszy swe biodra pobiegł przed Achabem w kierunku Jizreel. 

Z maleńkiej chmurki można spodziewać się ulewy. Z ziarnka nadziei może wyrosnąć upragnione szczęście. Czasami prosimy tak długo, aż zwijamy się  modlitewny kłębek. Czasem nieskończenie wiele razy upewniamy się, czy Bóg na pewno rozumie naszą prośbę. Podtrzymuje nas tylko jedna myśl - "nic innego nie mogę zrobić, jak tylko czekać na cud".