Spojrzenie Pana

Sobota, VI Tydzień Zwykły, rok II, Mt 16,13-19

Starszych więc, którzy są wśród was, proszę, ja również starszy, a przy tym świadek Chrystusowych cierpień oraz uczestnik tej chwały, która ma się objawić: paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go nie pod przymusem, ale z własnej woli, jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. Kiedy zaś objawi się Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały.

          ... czy  napomnieniem zastałych nieprawidłowości, możemy tylko domniemywać. Sprawa jest jednak bardzo wymowna i jakże oczywista. Aby mogła zaistnieć rodzina, aby mogła zaistnieć wspólnota, aby mogły zaistnieć relacje i więzi potrzeba miłości, oddania, poświęcenia, uczciwości i nade wszystko własnej, nieprzymuszonej woli i chęci... Bo w przeciwnym razie Starszy nie będzie żywym przykładem dla stada i nie będzie wiarygodny, kiedy zacznie śpiewać "Barkę". I myślę sobie, że Jan Paweł II, kiedy ukochał tę pieśń, kiedy często śpiewał ją na forum, kiedy prosił o nią, kiedy nosił ją w sercu to najpewniej dlatego, że sam żył wg tych słów. Jednak zastanawiam się, czy za każdym razem, kiedy wyśpiewywał tę pieśń, to czy "pisał" wtedy w sercach Starszych (biskupów, proboszczów, wikarych, wszystkich kapłanów) o ich powołaniu... Aby nieustanie kontemplowali spojrzenie Jezusa z Nazaretu, który spoglądając na każdego z nich - gotowego pójść za Nim, pamiętał, po co za Nim idzie: by łowić serca, w jaki sposób: Słów Bożych prawdą, i jaki jest niezbędny warunek: ręce gotowe do pracy i CZYSTE SERCE.
            Mam pełną świadomość, że nie jestem godny wołać za Jezusem, wołać za św. Piotrem, wołać za Papieżem Janem Pawłem II, ale kochani Starsi, proszę Was całym sercem:
Nie lękajcie się, a wypłyńcie na głębię,
Cała naprzód, nowy świta już dzień.

Fot. sxc.hu