Spokojne sumienie
Poniedziałek, XXXIV Tydzień Zwykły, rok II, Łk 21,1-4
Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie.
Pewna zamożna znajoma pochwalila się niedawno, że zakończyła własnie gruntowny remont swojego luksusowego apartamentu w centrum Krakowa. Prawdę powiedziawszy, byłem nieco zaskoczony, bo stan sprzed remontu nie odbiegał od najwyższych europejskich standardów..Zapytałem więc z czystej ciekawości, co zrobiła z dotychczasowymi pięknymi meblami i innym wyposażeniem, aby się ich szybko pozbyć, robiąc miejsce nowym. “Dałam biednym”- uslyszałem w odpowiedzi.
Wątpię, czy meble na wymiar z litego drewna stanowią artykuł pierwszej potrzeby dla biednych, których -wbrew twierdzeniom tejże mojej znajomej -w naszym otoczeniu nie brakuje. Biednych, to znaczy ludzi, nie mających środków do życia, mających problem z zaspokojeniem głodu swoich dzieci, biednych nie z własnego – jak wkrótce usłyszalem – wyboru i lenistwa, lecz porzez splot nieszczęśliwych okoliczności.
Przykre, jak wielu zagłusza dziś własne sumienie i kiełkującą empatię, jak obserwowani porzez Chrystusa w świątyni bogacze. Dają cokolwiek, co zbywa - jeżeli w ogóle czymś się dzielą... Do szpiku kości denerwuje mnie słyszane wielokrotnie w moim środowisku stwierdzenie: mam, bo jestem zaradny, pracowity, a ci leniwi nich się do roboty wezmą i rękę po pomoc przestaną wyciągać.
Modlę się więc gorąco o tę znajomą i wszystkich jej podobnych, by Pan Jezus obudził ich spokojne sumienie, pozwolił pojąć prawdziwe znaczenie określenia “wdowiego grosza" i by pozwolił poczuć to fascynujące uczucie dawania z własnego czasu , własnej słabości , zmęczenia , niezrozumienia bliskich.