Spotykając Słowo

Niedziela, Niedziela Palmowa, rok C, Łk 22,14-23,56

A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym. Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie. Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: To jest Król żydowski. Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.

 

Kilka dni przed swoją męką Jezus wjechał do Jerozolimy. Wjechał na osiołku (a nie na koniu, jak to czynili władcy świata) – w ten sposób pokazał swoje uniżenie i pokorę. Został entuzjastycznie przywitany – ludzie słali przed Nim płaszcze i uwielbiali Go. Ci sami ludzie, którzy przywitali Jezusa jako Króla Izraela, kilka dni później wyrzucili Go za miasto jako złoczyńcę i skazali na śmierć krzyżową.

Widząc postawę mieszkańców Jerozolimy warto zastanowić się, w których momentach życia postępujemy podobnie – wysławiamy Boga za cuda, które czyni, ale krzyżujemy Go naszymi grzechami. Pociąga nas Jego wielkość i wszechmoc, ale nie potrafimy w cichości i pokorze wypełniać Jego woli, jeśli jest ona niezgodna z naszymi pomysłami na życie. Czasami oddajemy Bogu chwałę tylko słownie, a nie potrafimy zrobić tego naszym sercem, postawą i czynem. Nie potrafimy zaufać Mu do końca w codzienności, ponieważ jest to niezgodne z tym, jak żyje współczesny świat. Lubimy Jezusa, który triumfuje i sprawia, że dzieją się niesamowite rzeczy, ale nie lubimy przeżywać z Nim Jego męki.

Kasia Z.