Sprawiedliwość

Niedziela, III Tydzień Wielkiego Postu, rok C, Łk 13,1-9

W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie». I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”».

 

Sprawiedliwość jest jedną z ważniejszych wartości w życiu człowieka. Tylko na sprawiedliwości można budować zdrowe społeczeństwa oraz poprawne relacje międzyludzkie. Dlatego sprawiedliwość musi być taka zero-jedynkowa, w myśl której białe jest białe, a czarne jest czarne. Inaczej, jeśli jest jakaś wątpliwość co do tego, to i samą sprawiedliwość stawia się pod znakiem zapytania.

W sądzie w Los Angeles, kilka lat temu, miała miejsce rozprawa w bardzo poważnej sprawie o morderstwo. Był adwokat, który chciał użyć ostatniej możliwości obrony oskarżonego. Chciał wzbudzić wątpliwość w sercach ławy przysięgłych i powiedział tak: Słuchajcie, zapewne jesteście już pewni, co do winy oskarżonego o zabójstwo. Jednak zaraz otworzą się drzwi sali sądowej i wejdzie prawdziwy zabójca. Wszyscy przysięgli obrócili się w stronę drzwi. Nikt nie wchodzi. Adwokat kontynuuje: Widzicie, nie jesteście pewni, bo gdybyście byli pewni, że to jest ten oskarżony, nikt z was by nie popatrzył w stronę drzwi. A więc jest w waszych głowach wątpliwość. I wtedy stary, doświadczony sędzia, będący już na niejednej rozprawie, powiedział: Nie przyjmuję tego dowodu. Dlaczego? Ponieważ sam oskarżony nie popatrzył w stronę drzwi. Wiedział, że nikt nie przyjdzie.

Podobne wątpliwości zrodziły się w głowach słuchaczy Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Mają wątpliwości, kto jest winien. Czy to wina Piłata, który kazał wymordować ludzi w czasie, gdy składali swoje ofiary, czy to wina wieży w Siloe, która zawaliła się na niewinnych osiemnastu ludzi, czy może w jednym i drugim przypadku to wina tych ludzi, bo grzeszyli, to ich pokarało.

Czasem tak oceniamy innych. Musiał być niezłym grzesznikiem, skoro go to spotkało, choć i tu bywają paradoksy, bo czasem grzesznikom całkiem świetnie się powodzi, nic złego ich nie spotyka. Nasze pojmowanie sprawiedliwości jest subiektywne. W ilu sytuacjach kierujemy się zasadą: to jest sprawiedliwe, co jest dla mnie korzystne. To sprawiedliwość Kalego z powieści H. Sienkiewicza. Kali uważa, że kiedy on kradnie krowę, to jest to sprawiedliwe, ale gdy Kalemu ukradną krowę, to już jest niesprawiedliwe. Taką moralnością kierują się dziś politycy czy nawet całe narody.

Dlatego Chrystus przechodzi do kolejnego obrazu: drzewa, które nie przynosi owocu. Bóg, jako właściciel ogrodu, chce wyciąć to drzewo, bo tylko ziemię wyjaławia. A ogrodnik postanawia dać mu ostatnią szansę. Ten obraz Boga nie pasuje do wyobrażenia niektórych ludzi, którzy widzą Boga jako pogodnego staruszka, który pogłaska po głowie, powie: spoko, nic się nie dzieje, wszystkim wszystko wybaczam. Nie. Jezus i jego Ojciec są zgodni: jak nie przyniesie owocu, to trzeba je wyciąć.

Siostry i Bracia, tak przeżyjmy tegoroczny Wielki Post, aby wydał on dobry owoc albo nawet owoce, dobre owoce.