Sprawiedliwość i miłość Boża

Środa, bł. Honorata Koźmińskiego, prezbitera (13 października), rok I, Łk 11,42-46

Jezus powiedział: «Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie pomijać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą». Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, słowami tymi także nam ubliżasz». On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie».

 

W centrum swojego świata duchowego faryzeusze i uczeni w Piśmie postawili samych siebie: swoją doskonałość wobec Boga i Jego Prawa, zdobytą własnym wysiłkiem religijnym, własną brawurą. Przyjęli Boże Prawo tylko po to, aby wykorzystać je do nadymania się we własnej pysze wobec Boga i ludzi. Zapomnieli, że Prawo miało być pieczęcią Przymierza – czyli więzi z Bogiem, miało być owocem tej relacji i świadkiem Bożej mocy działającej w człowieku. Bo to Bóg, dając Prawo, miał w swojej miłości jednocześnie uzdolnić człowieka do jego wypełnienia. Dzięki temu człowiek miał stać się świadkiem Bożego działania. To jest właśnie owa „sprawiedliwość i miłość Boża”, o której mówi Jezus do faryzeuszów: „Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiej jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą”. Wypełnianie zewnętrznych przepisów nie ma nic wspólnego z więzią z Bogiem, która buduje się i owocuje jedynie poprzez przyjęcie daru Bożego Ducha, działającego wewnątrz serca człowieka i uzdalniającego go do czynienia wszystkiego z pozycji człowieka umiłowanego przez Boga. Przyjąć Bożą sprawiedliwość i miłość to znaczy doświadczyć umiłowania przez Ojca. Dopiero wtedy będziemy zdolni do czynów sprawiedliwych, czyli pochodzących od Ojca, a nie od nas samych, bo jedynie Bóg jest dobry i jest źródłem dobra i miłości (por. Łk 18, 19). Żadne zewnętrzne prawo, choćby najlepsze i najbardziej sprawiedliwe, nie uczyni człowieka dobrym. Taką moc ma jedynie Duch Boży. Właśnie w tym znaczeniu Jezus mówi: „to należało czynić” – czyli najpierw należy przyjąć dar Bożego usprawiedliwienia, naszego zbawienia; „a tamtego nie opuszczać” – dopiero wtedy nasze czyny staną się owocem miłości Bożej działającej w nas.