Środowa audiencja generalna, 2013-05-15 (video)
Drodzy bracia i siostry,
Żyjemy w czasach, w których panuje raczej sceptyczne nastawienie do prawdy. Benedykt XVI wielokrotnie mówił o relatywizmie, to znaczy tendencji, która uznaje, że nie ma nic definitywnego, i sugeruje myślenie, że prawda pochodzi z pewnego uzgodnienia między ludźmi lub z tego, co my chcemy (uznać za prawdę). Rodzą się pytania: czy Prawda istnieje naprawdę? Czym jest Prawda? Czy możemy ją poznać? Czy możemy ją znaleźć? W tym momencie przychodzi mi na myśl pytanie rzymskiego prokuratora Poncjusza Piłata, kiedy Jezus wyjawia mu głęboki sens swojej misji: „Cóż to jest prawda?” (J 18,37.38). Piłat nie jest w stanie zrozumieć, że Prawda stoi przed nim, nie potrafi dostrzec w Jezusie oblicza prawdy, które jest obliczem Boga. A przecież Jezus jest właśnie tą Prawdą, która w pełni czasów „stała się ciałem” (J 1,1.14), przyszła pośród nas, abyśmy ją mogli poznać. Prawdy się nie da pojąć, jak jakąś rzecz, prawdę można spotkać. Nie jest to posiadanie, lecz spotkanie z pewną Osobą.
Kto sprawia, że możemy rozpoznać, iż Jezus jest Słowem prawdy, Synem Jednorodzonym Boga Ojca? Święty Paweł naucza, że „nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12,3). To właśnie Duch Święty, dar Chrystusa Zmartwychwstałego, sprawia, że rozpoznajemy Prawdę. Jezus określa go mianem Parakleta (Pocieszyciela), to znaczy „tego, który przychodzi nam z pomocą”, który jest u naszego boku, aby nas wspierać w tej drodze poznania. A podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus zapewnia uczniów, że Duch Święty nauczy ich wszystkiego, przypominając im Jego słowa (por J 14,26).
Jakie jest zatem działanie Ducha Świętego w naszym życiu i w życiu Kościoła, aby nas doprowadzić do Prawdy? Przede wszystkim przypomina i wypisuje w sercach ludzi wierzących słowa, które wypowiedział Jezus i właśnie poprzez takie słowa, prawo Boże – jak głosili prorocy Starego Testamentu – wypisywane jest w naszym sercu, staje się w nas kryterium oceny w podejmowaniu wyborów i przewodnikiem w codziennych działaniach, staje się zasadą życia. Wypełnia się wielkie proroctwo Ezechiela: „oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza… Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali”(36,25-27). Rzeczywiście, to z naszego wnętrza rodzą się nasze działania: to serce musi się nawrócić do Boga, a Duch Święty je przemienia, jeśli się na Niego otwieramy.
Ponadto Duch Święty – jak obiecuje Jezus – prowadzi nas do „całej prawdy” (J 16,13). Prowadzi nas nie tylko na spotkanie z Jezusem, pełnią Prawdy, ale wprowadza nas do wnętrza Prawdy, to znaczy sprawia, że możemy wejść w coraz głębszą komunię z samym Jezusem, dając nam rozumienie spraw Bożych. Nie możemy tego osiągnąć naszymi siłami. Jeśli Bóg nas nie oświeci wewnętrznie, nasze bycie chrześcijanami będzie powierzchowne.
Tradycja Kościoła mówi nam, że Duch Prawdy działa w naszym sercu, rozbudzając ów „zmysł wiary” (sensus fidei) poprzez który, jak stwierdza II Sobór Watykański, Lud Boży pod przewodnictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego niezachwianie trwa przy wierze raz przekazanej świętym; wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu (por. Konstytucja dogmatyczna „Lumen gentium”, 12). Spróbujmy zadać sobie pytanie: czy jestem otwarty na działanie Ducha Świętego, czy proszę Go, aby obdarzył mnie światłem, uczynił mnie bardziej wrażliwym na sprawy Boga? To jest modlitwa, jaką winniśmy zanosić każdego dnia: “Spraw Duchu Święty, aby moje serce było otwarte na Słowo Boże, na dobro, na Boże piękno”. Chciałbym was wszystkich zapytać: ilu z was codziennie modli się do Ducha Świętego? Niewielu, a my winniśmy spełnić pragnienie Jezusa i modlić się przez wszystkie dni do Ducha Świętego, aby otworzył nasze serce na Jezusa.
Pomyślmy o Maryi, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19.51). Przyjęcie słów i prawd wiary, aby stały się życiem, dokonuje się i wzrasta pod działaniem Ducha Świętego. W tym sensie trzeba nauczyć się od Maryi przeżywania na nowo swojego „tak”, swojej całkowitej dyspozycyjności na przyjęcie Syna Bożego w swoim życiu, które od tej chwili jest przemienione. Przez Ducha Świętego zamieszkują w nas Ojciec i Syn: żyjemy w Bogu i z Boga. Czy jednak nasze życie jest prawdziwie ożywiane przez Boga? Ile spraw przedkładam nad Boga?
Drodzy bracia i siostry! Powinniśmy dać się ogarnąć światłem Ducha Świętego, aby On wprowadził nas w Prawdę Boga, który jest jedynym Panem naszego życia. W obecnym Roku Wiary zapytajmy siebie, czy uczyniliśmy konkretnie jakiś krok, aby bardziej poznać Chrystusa i prawdy wiary, czytając i rozważając Pismo Święte, studiując Katechizm, przystępując wytrwale do sakramentów. Pytajmy się jednocześnie, jakie kroki podejmujemy, aby wiara kierowała całym naszym życiem. Nie można być chrześcijaninem tylko „na chwilę”, w pewnych momentach, okolicznościach, pewnych wyborach. Nie można w ten sposób być chrześcijaninem. Chrześcijanami jesteśmy zawsze! Całkowicie. Prawda Chrystusa, którą uczy nas i obdarza nas Duch Święty, obejmuje na zawsze i w pełni nasze codzienne życie. Przyzywajmy Go częściej, aby nas prowadził drogą uczniów Chrystusa. Wzywajmy Go przez wszystkie dni. Proponuję wam, abyśmy wzywali każdego dnia Ducha Świętego; w ten sposób Duch Święty zbliży nas do Jezusa Chrystusa.
Za: Radio Maryja i TvTrwam