Sto najważniejszych owiec Boga - Lectio Divina na XXIV Nd. Zw.

Lectio
Na początku naszej modlitwy zapoznajmy się z przeznaczonym na dzisiejszą niedzielę fragmentem Ewangelii wg św. Łukasza. Czytajmy go spokojnie i bez pośpiechu, pozwalając jednocześnie by ewangeliczne słowa czytały nas, czytały nasze życie. W świetle tych słów podczas tego lectio divina, które właśnie rozpoczynamy, możemy zobaczyć całe nasze życie. 
 
Papież Benedykt XVI podkreślał w Verbum Domini, że w Piśmie św. często spotykamy opis grzechu, jako opis niesłuchania słowa. Zatem my podczas naszej modlitwy chcemy właśnie słuchać słowa czytając go wielokrotnie. Mam więc czytać, czytać i jeszcze raz czytać, a potem słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać, gdyż podczas lectio wsłuchujemy się w samego Boga, który do nas przemawia. 
 
Meditatio
W nauczaniu Jezusa z piętnastego rozdziału Łukaszowej Ewangelii znajdujemy trzy przypowieści, które mówią o miłości Boga do człowieka, który jest przygnieciony przez ciężar swojego własnego grzechu. Dzięki tym przypowieściom, Jezus wyjaśnia swoje postępowanie, tłumacząc, że właśnie tak postępuje Bóg w relacji do grzesznego człowieka. 
 
Nasze ewangeliczne opowiadanie rozpoczyna się od informacji, że do Jezusa przybliżali się celnicy i grzesznicy, aby go słuchać. Ta sytuacja prowokuje oskarżycielską reakcję faryzeuszy i uczonych w Piśmie. To, co może nas zastanowić, to fakt, że Chrystusowego nauczania słuchają grzesznicy zaś ci sprawiedliwi przynajmniej w swoim mniemaniu są daleko od Niego. Jezus zatem naucza grzeszników, a oni Go słuchają, a to nie podoba się obłudnikom. 
 
Taki sposób traktowania grzeszników przez Jezusa nie spodobał się faryzeuszom i dlatego krytykują postępowanie Chrystusa mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Cała atmosfera tego piętnastego Łukaszowego rozdziału jest naznaczona tą krytyką z pierwszego wersetu. 
 
Jezus zaś nie mógł zaproponować wyraźniejszego gestu wyrażającego przyjaźń i akceptację niż wspólny posiłek. Taka postawa gorszy niektórych ludzi i wywołuje ich niezrozumienie, gdyż uważają, że Bóg nienawidzi grzeszników i gardzi nimi, a kocha sprawiedliwych. Natomiast jak mówi św. Augustyn Bóg kocha grzeszników, nienawidzi zaś grzechu.
 
Przecież gdyby faryzeusze przyszli do Jezusa, także by zostali przyjęci, również i im Bóg wybaczyłby grzechy. Wystarczy tylko przyjść i słuchać Jego nauczania, Jego słowa zmieniają i kruszą najtwardsze serca. To co stawia faryzeuszów na zewnątrz z dala od Boga, to są ich zatwardziałe serca, to poczucie bycia sprawiedliwymi i doskonałymi. 
 
Więcej, czasem nie trzeba nawet do Boga przychodzić. On sam nas odnajduje, gdy się zagubimy. On szuka każdego. Szukałby każdej zagubionej owcy. Nie tylko ta jedna zagubiona była dla Niego ważna. Gdyby zgubiła się inna, także tej by szukał. Dla Dobrego Pasterza każda ze stu owiec jest tak samo ważna i dla każdej z nich, pozostawiłby dziewięćdziesiąt dziewięć innych bez opieki i poszedł by szukać tej jednej jedynej, zagubionej. Podobnie rzecz ma się z zaginionymi drachmami. Każda z tych dziesięciu jest równie ważna jak i ta zagubiona i byłaby poszukiwana z taką samą starannością i wytrwałością. 
 
Każdy z nas jest tak ważny dla Boga, tak kochany i jedyny, że poświęcił On dla naszego zbawienia swojego jedynego Syna Jezusa Chrystusa. Dlatego Syn Boga umiera za nas, by nas zbawić, bo jesteśmy kochani, ważni i jedyni. 
 
Jezus rozdziela miłosierdzie pomiędzy grzeszników, a te trzy przypowieści z piętnastego rozdziału w swej najgłębszej treści mówią o odnalezieniu tego, co zostało zagubione. Pierwsze dwie są do siebie bardzo podobne ale wszystkie trzy pokazują to samo przesłanie, które mówi, że Bóg cieszy się kiedy grzesznik zmienia swoje życie, kiedy się odnajduje i jest blisko Niego, kiedy do niego przychodzi, by Go słuchać jak mówi pierwszy werset tego rozdziału, który medytujemy. Dlatego wszystkie te przypowieści kończą się obrazem uczty, która jest symbolem radości Boga z powrotu i odnalezienia grzesznika. 
 
Zaobserwujmy w czasie naszej medytacji, że inicjatywa zawsze należy do Boga. To On Stwórca poszukuje niestrudzenie swoje stworzenia, które się zagubiły, to On pasterz idzie i pragnie przyprowadzić zagubioną owcę i to Bóg starannie jak mówi Ewangelia przeszukuje i wymiata dom, by odnaleźć drachmę, która się zagubiła. To On przyodziewa powracającego syna w ozdobną szatę, daje pierścień i sandały. Potem zaś się raduje. Nie czyni tego jednak w samotności do swojej radości zaprasza innych. Chce się radować we wspólnocie. 
 
Wyliczmy zatem te wszystkie momenty, w których Bóg nas odnajdywał, kiedy nas znajdował zagubionymi, oddalonymi, gdzieś na pustyni, samotnymi, gdzieś wciśniętymi w jakiś ciemny róg jak zagubiony pieniążek, jak stracona i dawno zagubiona moneta. Dla Niego jednak nigdy nie jesteśmy straceni, On nas zawszy szuka i co ważniejsze odnajduje. 
 
Pozwólmy więc jak zagubiona owca wziąć się na ramiona, pozwólmy Mu przynieść się do stada, do wspólnoty, nie wierzgajmy, nie brońmy się i nie uciekajmy, kiedy zostajemy odnalezieni przez Boga. On nas chce nieść na swoich ramionach, jak ojciec niesie swoje dziecko, które utrudzone i zniechęcone już nie może i nie chce samo iść dalej. Czasem zmęczeni ucieczką, nieustannym oddalaniem się od Niego nie mamy siły już wrócić. To wtedy On bierze nas na ramiona i niesie z powrotem do wspólnoty do Kościoła do rodziny. 
 
Oratio
Na modlitwie zapytajmy się o to czy my chętnie słuchamy słowa Bożego, jak często i chętnie wsłuchujemy się w Jezusowe nauczanie. Czasem poczucie naszej grzeszności może sprawiać, że oddalamy się od modlitwy słowem Bożym i że nie chcemy słuchać nauczania Jezusa, nie chcemy podejmować naszego lectio divina, bo czujemy się grzeszni i niegodni. Dziś na naszej modlitwie uświadommy sobie, że to właśnie ludzi grzesznych, celników przywoływał do siebie Chrystus, ich nauczał, a oni zbliżali się do Niego, schodzili się do Niego pomimo swoich słabości. Próbujmy i my zbliżać się do Jezusa obecnego w słowie Bożym, pomimo poczucia naszej niegodności i grzeszności. 
 
Na naszym oratio zapytajmy się co nas gorszy, jakich postaw nie akceptujemy u innych ludzi czy nawet u samego Jezusa? Kiedy i w jakich sytuacjach się oburzamy, bo Bóg wybacza jakiemuś grzesznikowi, przywraca go do łaski, zapomina i obdarza miłosierdziem. Kiedy w jakich konkretnych sytuacjach ja sam bym nie wybaczył innym ludziom lub samemu sobie? Wymieńmy te momenty i wydarzenia, stańmy w prawdzie przed Bogiem i opowiedzmy mu o tym wszystkim.
 
Prośmy na naszej modlitwie o pokorę, o zdolność do zobaczenia naszej „doskonałości” i „sprawiedliwości”, tej faryzejskiej i prośmy Go, by skruszył nasze twarde serca, by swoją miłością miłosierną nas do siebie przyciągnął. Zacznijmy jednak od odkrycia tych wszystkich pozornych zgorszeń, które będę dla nas sygnałem faryzejskiej sprawiedliwości i twardości serca. 
 
Na oratio podziękujmy za te niezliczone inicjatywy Boga, który nieustannie nas poszukuje, bo po każdym popełnionym przez nas grzechu. Czyni to wytrwale i starannie tak jak kobieta, która szczegółowo przeszukała dom, by odnaleźć zagubioną drachmę. Podziękujmy Mu za tę nieustanną troskę, którą nas otacza. Dziękujmy za jego wytrwałą i miłosierną miłość. 
 
Conteplatio
Na naszym contemplatio starajmy się odczuć, więcej starajmy się zanurzyć w radości Boga, który cieszy się z naszego odnalezienia i powrotu do wspólnoty, do domu Bożego do miłości samego Boga. Bóg się nami raduje i my na modlitwie radujmy się z nim. On nas do tej radości zaprasza. 
 
Niech ta kontemplacja stanie się doświadczeniem bycia niesionym przez Dobrego Pasterza na Jego ramionach. Poczujmy się jak ta odnaleziona owca, która jest niesiona przez silne, pewne i kochające ramiona Boga. Poczujmy się jak drobna odnaleziona i dawno już zapomniana moneta, która teraz znajduje się w ciepłych matczynych rękach, poczujmy się na kontemplacji otoczeni opieką i miłością. To wszystko, a nawet więcej niech się stanie doświadczeniem naszej modlitwy.
 
 
 
Fot.: sxc.hu