Św. Rita (cz. 3) - Mediatorka
Pewnie każdy dobrze wie, co to znaczy być ofiarą czyjegoś złego, niesprawiedliwego bądź nieuprawnionego działania, bo nie da się – to będzie banalnie oczywiste – przejść przez życie, nie doświadczywszy żadnej krzywdy. Co ciekawe, i być może też najtrudniejsze, często najbardziej ranią nas ci, którzy znajdują się najbliżej nas. Odczuwamy wtedy ból, żal, rozgoryczenie, złość, rozczarowanie, niekiedy również chęć zemsty. Raczej nie da się (choć niektórzy próbują, ale pewnie im to nie wychodzi na zdrowie) przejść obok tych wszystkich uczuć/myśli obojętnie i trzeba się po prostu z nimi zmierzyć.
Wprawdzie dziś niektóre (na szczęście nie wszystkie!) koncepcje psychologiczne głoszą teorię, że przebaczenie może być aktem z różnych powodów niekorzystnym dla człowieka, jednak nas w tym momencie interesuje – zgoła odmienny – pogląd chrześcijaństwa na tę sprawę.
Małgorzata Bilska, autorka książki „Kochaj i walcz. Święta Rita” zwraca uwagę na to, że „Jezus, ofiarując nam swoje przebaczenie, zawiesił swoim uczniom bardzo wysoko poprzeczkę”. „Cała historia relacji człowieka z Bogiem – tłumaczy Bilska – to w zasadzie historia nieodwzajemnionej miłości Boga do człowieka. Dlatego nikt nie miał takiego prawa jak Jezus-Bóg domagać się od człowieka choćby przeprosin. Tymczasem Jezus na krzyżu nie powiedział: „przeproś”, tylko powiedział: „przebaczam”. Taka Jego postawa sprawia, że – jeśli traktujemy chrześcijaństwo serio – nie mamy już żadnego argumentu, by tkwić w nieprzebaczeniu, choćby nie wiadomo jak bardzo ktoś nas skrzywdził”.
To duże wyzwanie, często tym większe, im większa wyrządzona nam krzywda. Sytuacji nie ułatwia wcale fakt, że wokół tego typu zranień kłębi się całe mnóstwo trudnych emocji, więc naturalnie chcielibyśmy wziąć odwet, ukarać winowajcę, zobaczyć jego nieudawaną skruchę – co nie zawsze jest naszym oczom dane.
Może więc warto skorzystać z pomocy „specjalistki” od przebaczenia?
Życie św. Rity w dużej mierze rozpięte było między krzywdą a pojednaniem, zaczynając właściwie już od okresu dzieciństwa. Jej rodzice zajmowali się bowiem na co dzień czymś, co dziś określamy mianem mediacji. Do domu państwa Lottich trafiali skłóceni ze sobą czy nienawidzący się ludzie, wylewali tam swoje żale, obrzucali się nawzajem oskarżeniami. Jednak dzięki pomocy i pośrednictwu ojca Rity wielu z nich udawało się wreszcie dojść do konsensusu. Atmosfera, w której dorastała przyszła święta była więc nasiąknięta duchem przebaczenia, pojednania, dialogu. Ta „szkoła” wyniesiona z domu miała jej się potem przydać nie tylko w sytuacji, w której to ona musiała odegrać rolę mediatorki między pałającymi do siebie nienawiścią rodami… (O tym przeczytasz w: Św. Rita cz. 2)
Kiedy Rita miała 32 lata – i dwóch synów – z rąk Gwelfów ginie niespodziewanie jej mąż, Paolo. Legenda podaje, że chwilę przed swoją śmiercią zdążył jeszcze powiedzieć żonie, kto był jego zabójcą. Prawo (a raczej bezprawie) wendety dosięgło i jego, ale w takim momencie – co musiało być dla Rity strasznie bolesne – kiedy jej mąż wycofał się już z polityczno-religijnych przepychanek i zdystansował wobec powszechnie wtedy panujących zasad rodowej zemsty. Tymczasem przez fakt zabójstwa ojca, teraz z kolei na synów Rity spadł obowiązek krwawego odwetu.
Łatwo sobie wyobrazić, jak trudną do „przerobienia” była dla kobiety cała ta sytuacja. Rita jednak znalazła w sobie siłę, która pozwoliła jej ostatecznie przebaczyć mordercy męża. Skąd ta siła? Na pewno wypływała w dużej mierze z żywego i głębokiego kontaktu Rity z Bogiem, była ewidentną łaską, ale - jak przekonywał św. Tomasz z Akwinu - łaska jednak buduje na naturze. I tu wracamy do dzieciństwa Rity. Z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że to klimat panujący w jej rodzinnym domu, w którym miłość przedkładano nad nienawiść, a zgodę nad zemstę stał się bazą do późniejszego przebaczenia oprawcy. Przebaczenia – dodajmy – traktowanego ówcześnie jako skandal i zdradę zarówno wobec zmarłego męża, jak i jego rodu, bo to morderstwo, zgodnie z prawem wendety, należało pomścić.
Echo historii św. Rity wyraźnie pobrzmiewa w wydarzeniach, które być może wielu jeszcze pamięta z przekazów medialnych. W 1994 roku doskonale wtedy wszystkim znana piosenkarka, Eleni straciła w tragicznych okolicznościach swoją siedemnastoletnią córkę - Afrodytę zastrzelił jej były chłopak. I choć, jak sama Eleni przyznaje, „w jednej sekundzie życie jej runęło” to udało się jej przebaczyć Piotrowi. W książce „Kochaj i walcz”, na której karty wokalistka trafiła dlatego, że jest laureatką międzynarodowej Nagrody Świętej Rity, tak opowiada Małgorzacie Bilskiej: „Mogę mówić tylko na swoim przykładzie, ale przebaczenie jest wielką łaską. Mnie pomogło to, że wartości wyniosłam z domu rodzinnego. Moja mama zawsze wybaczała. (…) Nie potrafiła nienawidzić. Dla mnie wybaczenie stało się „naturalnym”, oczywistym odruchem. Nie znałam innego przykładu zachowania w takiej sytuacji. Nie umiałabym żyć myślą o odwecie. Ciągle powtarzam, że podstawą miłości jest rodzina. Gdybym nie miała fundamentu, nie dałabym rady tego udźwignąć” [Bilska, 2013, s. 189].
Niestety, nie każdy opuszcza swój rodzinny dom z takim „kapitałem przebaczenia”. Jednak wezwanie z Listu do Efezjan: „Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie” (Ef 4, 32) zostało skierowane do wszystkich, bez wyjątku. Dlatego, po pierwsze, warto pamiętać, że przebaczenie jest (niekiedy bardzo trudnym) procesem - wymaga nie tylko naszej świadomej pracy, ale i czasu; po drugie, warto podtrzymywać w sobie wiarę w możliwość i sens przebaczenia, zerkając na takie postaci, jak choćby święta z Cascii; a po trzecie, nie tyle warto, co wręcz trzeba się modlić, żebyśmy byli zdolni „odpuścić naszym winowajcom”. W takich sprawach na pewno można liczyć również na wstawiennictwo św. Rity.
Oto fragment nowenny do niej, odmawianej w sanktuarium w Cascii: „Bądź pochwalona, o Święta przebaczenia, za Twoją stałość i odwagę, którą ukazałaś w najtragiczniejszych momentach Twego życia oraz za wspaniałość przebaczenia. Wstawiaj się za nami do Boga, abyśmy przezwyciężali uprzedzenia i lęki oraz wierzyli w zwycięstwo miłości nawet w beznadziejnych sytuacjach”.
Przeczytaj także:
Św. Rita (cz. 1) - Chrześcijańska asertywność
Św. Rita (cz. 2) - Cierpliwość