Światło...

Czwartek, III Tydzień Zwykły, rok I, Mk 4,21-25

I mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma.

"Czy po to wnosi się światło, żeby je postawić pod korcem lub pod łóżkiem?"
Jeżeli człowiek posiada jakąś wartościową rzecz, to chce jej używać zgodnie z jej przeznaczeniem, aby przynosiła mu korzyść. Światła nie chowa się pod garnek, abo nie wkłada do miejsca, w którym nie będzie z niego użytku. No... chyba, że jest się osobą niewidomą. Wtedy światło jest niepotrzebne, bo nie ma żadnej wartości.
Chrześcijanie, ludzie wierzący, najczęściej są świadomi obecności w ich życiu Chrystusa - Światłości świata. Jednak, czy nie okazują się ślepcami ci, którzy chowają go pod garnek, zamykając Go tylko do malutkiej, prywatnej sfery życia? Jest takie stare powiedzenie, że jak się dzielisz, to ci się mnoży. To doświadczenie stawiania Chrystusa w najważniejszych i najbardziej widocznych miejscach swojego życia jest dzieleniem się Światłem z tymi, którzy są blisko. Jest także gwarancją tego, że w życiu człowieka wierzącego będzie coraz więcej samego Chrystusa, bo Jego łaski przecież nie zabraknie. Wszakże "kto ma, temu będzie dodane".