Światłość świata... LD na IV Nd. Wlk. Postu (A)

 
Lectio (J 9, 1-41)
        Podczas czytania świętego tekstu postarajmy się znaleźć odpowiedź na pytanie, co w tym przeznaczonym na dzisiejszą niedzielę tekście mówi Bóg. Co On chce przez te słowa powiedzieć, spróbujmy przez naszą uważną lekturę odnaleźć ogólny sens czytanych słów. Nie pozwólmy, by przez nasze nieuważne czytanie tego dość długiego fragmentu jakiekolwiek słowo Boga spadło na ziemię, zamiast zasilić i ożywić nasze serce. Dobry Bóg wszystkie te słowa kieruje do nas i każde z nich ma jakieś znaczenie. Najpierw jednak przez dokładne zapoznanie się z czytanym tekstem odnajdźmy ich ogólne znaczenie, zatem odpowiedzmy sobie na pytanie, co Bóg mówi przez ten święty tekst. 
 
Meditatio
        Teraz podczas naszej medytacji spróbujmy odnaleźć odpowiedź na pytanie: Co Bóg mówi przez ten tekst konkretnie do mnie i o mnie. 
 
        Najpierw doświadczmy radości z tego, że Jezus, przechodząc obok człowieka dotkniętego nieszczęściem od urodzenia, sam na niego zwraca uwagę. Nie było tak jak z innymi uzdrowionymi, kiedy to ludzie dotknięci chorobą pierwsi zwracali się do Jezusa z prośbą o uzdrowienie, tak jak to było także w przypadku niewidomego Bartymeusza uzdrowionego pod Jerychem (Mt 10, 52).
 
       W medytowanej przez nas scenie to Jezus zauważa niewidomego człowieka. Był on niewidomy od urodzenia, nie miał zdolności widzenia nigdy w swoim życiu. Nigdy też nie spotkał wcześniej Jezusa. Jego oczy nigdy nie widziały światła. Nie wiedział nawet, czego był pozbawiony, bo nigdy nie widział, nigdy nie wierzył w Jezusa, bo Go nie znał. Dziś także jest wielu takich ludzi, którzy nie znają Jezusa i nawet nie wiedzą, że oczy ich wiary są czegoś pozbawione, że może czegoś im brakuje. 
 
        Oto Jezus nie zastanawia się tak jak Jego uczniowie nad grzesznością tego człowieka. Dostrzega natomiast jego nieszczęście. Wie, że człowiek ten nigdy nie widział światła słonecznego, a także nigdy nie zaznał światła wiary. Jezus nieproszony przez nikogo dalej sam podejmuje inicjatywę i „splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego”. 
 
        Ten gest Jezusa ma symboliczne znaczenie. Oznacza nie tylko uzdrowienie człowieka niewidomego, ale wręcz stworzenie Go na nowo z ciała, którego symbolem jest ziemia i z ducha Jezusa, którego symbolem jest ślina. Tak jak na początku czasów „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2, 7), tak teraz Jezus Chrystus stwarza duchowo nowego człowieka. Uczynił to dla każdego z nas podczas Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Do zgłębiania tych tajemnic teraz w czasie Wielkiego Postu się przygotowujemy. 
 
        To błoto nałożone na oczy niewidomego teraz musi zostać przez niego samego obmyte. By odzyskać wzrok i móc dostrzec światłość świata – Zbawiciela, ów człowiek musi także współpracować z planem zbawienia i iść się obmyć. Każdy z nas ma taką okazję to uczynić podczas spowiedzi, do której teraz w tym specjalnym czasie jesteśmy zachęcani. 
 
        Człowiek ten został posłany, a to właśnie oznacza słowo siloam. Został on posłany przez Jezusa, który z kolei został na ziemię wysłany z woli Ojca po to, by ratować ludzkość od wiecznej zguby. Człowiek niewidomy od urodzenia idzie pod wpływem wiary i obmywa się w sadzawce. Dopiero wtedy po obmyciu przejrzał, ale co ważne, wrócił do źródła światła, do Jezusa. Jego uzdrowienie staje się jednością z nawróceniem, gdyż zobaczył światło tego świata i jednocześnie światłość świata – Jezusa Chrystusa. Uzdrowienie w Jezusie znajduje nowy głębszy sens, a jest nim nawrócenie. Także chorobie Jezus nadaje inny sens, odmienny od tego Starotestamentalnego, którego wyznawcami byli jeszcze uczniowie Jezusa, a który mówił, że jest ona zawsze karą za grzechy. 
 
        Wokół uzdrowionego jednak ciągle znajdują się ślepi – ci, którzy nie otwarli się na Posłanego przez Ojca – Jezusa Chrystusa. Oni trwają w swoim uporze przeczącym wszelkiej logice tak prostej i oczywistej, że wyrażonej przez uzdrowionego w słowach: „Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić”. Ślepi na światło płynące z nieba faryzeusze, jednak wolą Jezusa tak jak samego uzdrowionego uznać za grzesznika i wyrzucić go precz, niż się nawrócić. Zaś przekonanych o posłannictwie Chrystusa rodziców uzdrowionego człowieka zastraszyć groźbą wykluczenia z Synagogi. Dziwne to metody, ale tak jakby znane i powtarzane także i dziś.
 
        Są także i inni, którzy mają właściwie wątpliwości, co tak naprawdę się wydarzyło. To sąsiedzi i ci, którzy widywali uzdrowionego wcześniej jak żebrał i jak prosił o datki. Ich wątpliwości rozwiewa sam zainteresowany, dając jednocześnie świadectwo o Jezusie i to tak wielkie i autentyczne, że jego słuchacze tracą zainteresowanie nim samym, a pragną spotkać się już tylko z Jezusem. 
 
        Na naszej medytacji możemy zobaczyć te obszary naszego życia i te zakamarki naszego serca, które są jeszcze w mroku, gdzie jeszcze nie dotarło światło wiary, albo które zostały przysłonięte cieniem grzechu. Każdy z nas wie to doskonale i zna to, co jeszcze musi zostać uzdrowione przez Jezusa, ale przy naszym udziale i naszej współpracy. 
 
        Jezus już nas dawno zauważył, dostrzegł naszą potrzebę światła, konieczność naszego nawrócenia, z której może nie do końca zdajemy sobie sprawę, bo mamy tylko niewyraźne przeczucie, że żyjemy w mroku, że bez tego światła, płynącego z nieba, usychamy i powoli giniemy. On zna nasze potrzeby, ale też oczekuje od nas choćby minimalnego zaangażowania, naszej współpracy w tym dziele uzdrowienia i nawrócenia. 
 
        W czasie naszego rozważania możemy zauważyć, że Jezus oczekuje od nas nie tylko nawrócenia, ale także dania o Nim świadectwa. To jest właśnie posłannictwo każdego chrześcijanina, które szczególnie jest teraz podkreślane przez Papieża Franciszka. Każdy z nas ma ewangelizować, a to najlepiej się dokonuje poprzez nasze osobiste i autentyczne świadectwo o spotkaniu światłości świata, o spotkaniu z tym, który jest do nas Posłany przez Boga Ojca. 
 
        Niekiedy Bóg czeka na nasze świadectwo także w sytuacjach, kiedy jest duże prawdopodobieństwo, że nie zostaniemy wysłuchani, a nasze słowo o świetle zostanie odrzucone, zaś my wyśmiani. Nasze świadectwo stanie się wtedy jak ziarno, które zostało wrzucone w ziemię, a które może będzie musiało obumrzeć, a na jego wzrost i owoce będzie trzeba poczekać dłużej. 
 
Oratio
        Podczas tej części naszego Lectio divina możemy modlić się jak uleczony człowiek z dzisiejszej ewangelii: „Byłem niewidomy, a teraz widzę”, dziękując Bogu za dar wiary, za sakramenty, a zwłaszcza za sakrament Chrztu św. i za to, że Jezus wyprowadził nas przez swoją śmierć i zmartwychwstanie z krainy ciemności do życia wiecznego. Możemy także modlić się w intencji dobrze odbytej spowiedzi dla nas lub dla naszych bliskich, by była ona doświadczeniem miłości miłosiernej. 
 
        Dziękujmy też za to, że Jezus nie przechodzi obok nas obojętnie, że miał i ma zawsze inicjatywę, że nas zauważa, nawet wtedy, gdy myślimy, że wszyscy o nas już zapomnieli. Dziękujmy za to, że nie jesteśmy Mu obojętni i prośmy także, byśmy umieli dostrzegać w naszym życiu najdrobniejsze przejawy Jego obecności i Jego zainteresowania nami. 
 
        Prośmy także na modlitwie, byśmy umieli dawać o nim świadectwo, także tym, którzy są do Boga nastawieni obojętnie lub wrogo. Błagajmy, by starczyło nam zawsze odwagi, ale i roztropności w dawaniu świadectwa, by było ono pokorne, ciche i nie narzucające się, jednocześnie pewne i autentyczne, bo wypływające z naszego serca.
 
        Na końcu prośmy o umiejętność współpracy z Jezusem w dziele naszego nawrócenia. Niech to oratio pomoże nam zawsze w otwieraniu się na Jego samego, na to światło, jakim On sam jest dla nas i dla całego świata. Prośmy, byśmy nigdy nie utracili tego światła i by codzienne trudności czy niepowodzenia nie zgasiły lub nie osłabiły jasności wiary, która jest w naszych sercach. 
 
Contemplatio
        Podczas tej części naszego Lectio divina trwajmy wiernie przed Bogiem bez zbędnych słów. Pozwólmy Jemu samemu zapalić w nas ogień miłości. Niech Boże światło w każdym z nas będzie na contemplatio wzmacniane, a Jego miłość niech nas upewnia, że jesteśmy przez niego stworzeni i odkupieni z miłości.