Sylwester z dwójką
Wiem, że są rodzice, którzy marzą o zabawie sylwestrowej tylko we dwoje. Może jakiś bal, filharmonia czy spektakl teatralny. Albo zwyczajnie w domu ze znajomymi. I gdyby dzieci mogły ten czas spędzić raczej z dziadkami lub z kimś zaufanym. Niektórzy tygodniami przygotowują się do tej szczególnej nocy. Wybierają kreację, makijaż, miejsce, towarzystwo do zabawy. Nie ma w tym nic dziwnego. Każdy z nas lubi się czasem bawić, nie myśleć o codzienności, dać porwać się muzyce. A kobiety – matki również chcą nieraz wyskoczyć z dresów i wskoczyć w elegancką sukienkę. Jeżeli jest ku temu sposobność i faktycznie taka potrzeba, to należy to zrobić, by czuć się zaopiekowanym, dowartościowanym, wysłuchanym.
U nas sytuacja wygląda trochę inaczej. Owszem, lubimy się czasem oderwać od codziennej bieganiny. Pobyć w towarzystwie dorosłych i dorosłych tematów. Może i nawet dałoby się gdzieś wyjść i znaleźć opiekę dla naszych dzieci. Tylko jak mamy czasem potrzebę oderwania się od rzeczywistości, to raczej wystarczają nam bardziej prozaiczne okazje, takie jak wyjście na spacer, na zakupy, luksusem jest kino czy próba chóru. Niekiedy potrzebujemy czas wolny spędzić razem z mężem sami, a nieraz zdarza się, że każdy z nas chce spędzić wolną chwilę na swój własny indywidualny sposób. Sylwester raczej do takiej kategorii nie należy. Poza tym mamy świadomość, że lepiej, gdy nasza córka, przez swoją przypadłość, jest z nami. To zawsze duży stres dla dziadków i opiekunów. Poza tym dzieci jeszcze potrzebują naszego towarzystwa przed snem, a córkę wciąż karmię piersią.
Ktoś powie, że przecież to tylko jedna noc. No tak, ale czy taka wyjątkowa? Owszem nowy rok to czasem nowe plany, założenia, zmiany, które mają nadejść. Tak po ludzku faktycznie możemy traktować początek nowego roku czy sylwestra jako nowy początek, cezurę do tego, by się zmienić, zadbać o siebie, o swoją rodzinę, by zacząć coś od nowa, z pustym kontem błędów. To jest ważne, by niejako zresetować swój licznik przewinień i spróbować uczyć się na swoich błędach. Poza tym nie ma w tym niczego innego, wyjątkowego. Jednak sama zabawa sylwestrowa dla nas osobiście nie musi być jakimś większym wydarzeniem. Trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy w tę noc w domu. Albo dzieci były bardzo malutkie, albo byłam już prawie na mecie w ciąży.
Wizja spędzenia tej szczególnej nocy z dziećmi nie przyprawia nas o migrenę, stres czy coś podobnego. Zdarzało nam się chodzić na bale karnawałowe, ale sylwestra od zawsze spędzamy w domu, czy sami, czy z przyjaciółmi, którzy, tak jak my, są raczej w tym temacie domatorami i realistami. Z boku wyglądamy pewnie na nudziarzy, ale wcale nudno nie jest. To, że nigdzie nie wychodzimy, nie oznacza, że siedzimy przed telewizorem w piżamach i oglądamy „Sylwestra z Dwójką”. My mamy swoją dwójkę, z którą bardzo lubimy się bawić.
Poza tym uważam, że jeszcze przyjdzie czas, kiedy naprawdę zapragniemy, jak to się mówi: „wyjść do ludzi”. Z pewnością nasze dzieci też nie zawsze będą chciały spędzać każdej zabawy sylwestrowej z nami. Dopóki chcą, to staramy się dobrze ten czas wykorzystać i pokazać, że można miło się bawić także w gronie rodzinnym.
Do każdej nocy sylwestrowej przygotowujemy się równie pieczołowicie. Są specjalne potrawy, przekąski. Ubieramy się odświętnie, puszczamy muzykę, tańczymy. Mamy zimne ognie, zabawy, gry planszowe i taneczne. A gdy dzieci dotrwają, to oglądamy o północy sztuczne ognie na balkonie. Jest wszystko, co powinien mieć udany sylwester. Dla rodzica każda chwila spędzona z dzieckiem jest wartościowa. Jak trudy codziennie potrafią człowieka wyprowadzić z równowagi, tak chwile szczęśliwe, wesołe lubimy razem celebrować. Czasem ważniejsze jest, by w naszej codzienności odnajdywać momenty, kiedy potrzebny jest faktycznie reset. Kiedy nasze trudne emocje mogą wyrządzić większą szkodę. A święta czy właśnie sylwester to dobry czas, by może choć na chwilę pozwolić sobie na swobodę w relacji z dzieckiem. Dać mu poznać, że my, rodzice, też umiemy się bawić, że lubimy z nim się bawić i z nim spędzać i dzielić te wyjątkowe chwile. Może pozwolić dziecku czasem wybrać muzykę do zabawy czy samą formę zabawy, dać się zaskoczyć.
Jeżeli mamy wchodzić w nowy rozdział naszego życia, to może warto wejść w niego razem, zadowoleni, uśmiechnięci, z nowymi wspomnieniami i relacjami.
Życzę wszystkim rodzicom, aby umieli i chcieli czerpać radość z przebywania ze swoimi dziećmi. Byśmy umieli odnajdywać pomimo trudów to, co radosne i wartościowe. A w nadchodzącym nowym roku, abyśmy rzeczywiście zmieniali to, co w nas słabe, kulejące, ale z większą dozą uważności również na siebie samych. Szczęśliwego Nowego Roku!