Szczęśliwy, bo Pan o mnie myśli…

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.


     Zupełnie jednak inaczej wygląda to wszystko „od środka”. Kiedy samemu doświadcza się głodu, to najchętniej powiedziałoby się takiemu doradzającemu: jeśli nie chcesz mi czegoś dać, to zostaw mnie. I jeśli czymś się martwię, to potrzebuję jedynie zrozumienia, a nie jakiegoś sztucznego pocieszania. Wiem, że jakoś to będzie, ale teraz mam trudny czas.
    Na spotkanie z Jezusem często przychodziły tłumy ludzi. Przychodzili z bliska i z daleka. Wśród nich byli zdrowi i chorzy, bogacze i biedacy, ludzie prości i wielce uczeni, kobiety i mężczyźni, wielcy grzesznicy i uczeni w Piśmie. Wśród tego tłumu byli szczęśliwi, ale nie brakowało też ludzi zniechęconych, sfrustrowanych i nie dających sobie rady z życiem.
    Wyobrażam sobie Jezusa, który zanim otworzył usta, spokojnie i przenikliwie patrzył na tych, którzy przyszli. Musiał mieć bardzo wyrozumiałe spojrzenie. Spojrzenie, które widzi dalej i głębiej. W tym całym tłumie, który zgromadził się u podnóża góry, widzi ubogich, smutnych, spragnionych, płaczących i prześladowanych. Mało tego… mówi do nich: błogosławieni jesteście! Rodzi się pytanie: na czym polega szczęście (błogosławieństwo) smutnych i płaczących, ubogich i prześladowanych? Nie umiem inaczej odpowiedzieć niż: oni są błogosławieni, bo Pan o nich myśli; są błogosławieni, bo Pan patrzy na nich ze szczególną delikatnością; są błogosławieni, bo czeka na nich nagroda w niebie.
    Panie Jezu, Ty sprawiasz, że człowiek staje się szczęśliwy. Powierzam Tobie, wszystkich, którzy się źle mają. Proszę Cię stań przy nich i zapewniaj ich o Twojej miłości. Proszę Cię, uczyń mnie dobrym narzędziem wobec nich. Proszę Cię również, nie zapominaj o mnie nigdy, a szczególnie wtedy, kiedy będzie ciężko.


Fot. sxc.hu