Tajemnica królestwa Bożego

Niedziela, XI Tydzień Zwykły, rok B, Mk 4,26-34

Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu». W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

 

Marta Robin (1902–1981) była niezwykłą kobietą dwudziestego stulecia. Kardynał Jean Daniélou powiedział kiedyś, że dla niego nadzwyczajną osobowością nie jest wielki papież Jan XXIII, nie jest nią także generał de Gaulle, lecz jest nią Marta Robin. Kim była?

Marta Robin pochodziła z okolic Lyonu. Żyła w cichości i ukryciu w gospodarstwie swoich rodziców, a promieniowała na cały francuski Kościół. Wiele nowych wspólnot i zgromadzeń, które dzisiaj w dużym stopniu wpływają na Kościół we Francji i na całym świecie, bierze swój początek od niej.

Ponad pięćdziesiąt lat żyła bez snu i nie przyjmowała pokarmu. Nosiła na swoim ciele stygmaty Męki Pańskiej, uczestnicząc przy tym w każdy piątek w Jego cierpieniu. To właśnie dzięki jej modlitwie i z jej inicjatywy powstało w wiosce, w której mieszkała, Ognisko Miłości – dzieło, które jeszcze za jej życia rozprzestrzeniło się na cały świat.

Centrum jej apostolatu i życia była nieustanna modlitwa oraz znoszenie cierpliwie i w miłości ofiar oraz cierpienia. Często powtarzała, że doświadcza codziennie, jak dobrze i wspaniale jest kochać, także w cierpieniu, a nawet przede wszystkim w cierpieniu, bo jest ono nieporównywalną w każdym względzie szkołą prawdziwej miłości.

Świadectwo życia i posłannictwo Marty Robin trafnie ukazuje tajemnicę królestwa Bożego, o którym Chrystus mówi w dzisiejszych przypowieściach. Mesjasz porównuje w nich swoje królestwo do czegoś tak małego jak ziarnko gorczycy, z którego później wyrasta wspaniały kilkumetrowy krzew. Królestwo Boże wyrasta bowiem z tego, co małe, słabe, niepozorne, z tego, co nie ma znaczenia w oczach świata. Wzrasta niepostrzeżenie i cicho w ukryciu ludzkiego serca.

Chrystus w przypowieści pokazuje, że ma upodobanie w sile wewnętrznej, a nie zewnętrznej. Postępuje z nami na wzór zasiewu ziarna. Jak siła witalna w ziarnku gorczycy wrzuconym do ziemi stymuluje powolny i stopniowy jego wzrost, tak Bóg daje nam moc Ducha Świętego, która powoduje duchowy wzrost. „Jednakże ta moc, łaska Ducha nie jest czymś, na co możemy zasłużyć lub co możemy osiągnąć, lecz czymś, co możemy otrzymać jako czysty dar. Boża miłość może uwalniać moc jedynie wtedy, gdy pozwolimy jej zmieniać nas od wewnątrz. Musimy pozwolić jej przebić się przez twardą skorupę naszej obojętności, nasze duchowe znużenie, nasze ślepe poddaństwo duchowi tego czasu” – powiedział Benedykt XVI. Dlatego nie należy ulegać złudzeniu, jakoby brak zewnętrznych przejawów mocy Boga oznaczał słabość i nieobecność Boga w naszym życiu.

Borykamy się nieraz z bezradnością na drodze naszej wiary. Widzimy naszą bezsilność wobec np. uzależnienia od alkoholu, zrywających się więzów rodzinnych czy niewiary bliskich. Pragniemy, aby Bóg dotknął nas swoją mocą i szybko uzdrowił różne sfery naszego życia. Modlimy się o to gorąco, a nic się nie zmienia. I przychodzi powątpiewanie o mocy i potędze działania Boga pośród nas.

Chrystus podpowiada nam dzisiaj w Ewangelii, w przypowieści o zasiewie i ziarnku gorczycy, żebyśmy takim naszym złudzeniom nie ulegali. Bóg działa potężniej od wewnątrz i przynosi upragniony duchowy wzrost, przemianę czy uzdrowienie, nawet jeśli dla naszych oczu często jest to zakryte jak siła witalna w ziarnku gorczycy. Ceńmy sobie tę wewnętrzną moc łaski Bożej. Tak jak św. Paweł chciejmy chlubić się naszymi słabościami, bo wtedy jesteśmy mocni mocą samego Chrystusa.

Bóg każdego dnia zaprasza nas do budowania Jego królestwa na ziemi. Powtarzając w codziennej modlitwie słowa Jezusa: „Przyjdź królestwo Twoje”, powinniśmy pamiętać, że to królestwo jest blisko. Objawia się w codzienności: w dobrym uczynku, w życzliwym odruchu serca, w radosnym uśmiechu, w ofiarnym znoszeniu cierpienia, w niewielkim nawet postępie w pracy nad sobą, w spojrzeniu na każdy dzień życia jak na dar Boży.