Towarzysze

Piątek, XXIV Tydzień Zwykły, rok I, Łk 2,41-52

Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi

 

Ci, którzy towarzyszyli Jezusowi w ewangelizacji, ci, którzy poszli za Nim, to nie jacyś doskonali ludzie, ale właśnie biedni grzesznicy, których dotknęła i uzdrowiła Boża miłość. To Ci, mężczyźni  i kobiety, którzy doświadczyli Bożego miłosierdzia, którzy doświadczyli  osobistego spotkania  z uzdrawiającą miłością, uwolniającą z przepaści grzechu i śmierci, mogli teraz z odwagą i wiarą dawać świadectwo Bożego Królestwa pośród nich.

 Tak  i dziś patrzy na nas Jezus, i szuka tych zagubionych owiec, szuka tych chorych na duszy, tych którzy  się źle mają, szuka tych biednych grzeszników,  szuka mnie i ciebie, aby  przebaczyć, uleczyć i powołać, aby dać doświadczyć Jego dobroci i miłości, bo jak sam powiedział - „nie zdrowi potrzebują lekarza, ale ci, którzy się źle mają”.

 A więc odwagi! Jezus jest pośród nas i głosi nam tę Dobrą Nowinę o zbawieniu, o nowym życiu , o szczęściu wiecznym, o radości i pokoju. Hojnie odpowiedzmy na Jego wołanie...