Uczeń

Czwartek, Św. Franciszka z Asyżu (4 października), rok I, Łk 10,1-12

Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu".

 

Gdybym żył w czasach Pana Jezusa, to bardzo chciałbym być Jego uczniem. Najfajniej byłoby być w gronie Dwunastu Apostołów, ale to nie byłoby takie proste, bo to sam Pan Jezus ich wybierał.

Dzisiejsza ewangelia mówi, że wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą. To oznacza, że uczniów, oprócz apostołów, było całkiem sporo! Może znalazłbym się w tej grupie? Co prawda zadanie mieli trudne, byli posłani jak owce między wilki, ale też mieli zapewnienie, że niczego im nie zabraknie i mają nie zabierać niczego ze sobą! Otrzymali też dar uzdrawiania i obdarowywania pokojem! Przydaliby się dzisiaj bardzo!

A czy ty chciałbyś zostać uczniem Jezusa i głosić chwałę Jego Królestwa? Pan Jezus gwarantuje, że nie zabraknie ci niczego! Może warto się zastanowić?