Udaremnili zamiar Boży wobec siebie…

Czwartek, III Tydzień Adwentu, rok I, Łk 7,24-30

Ale coście wyszli zobaczyć? Proroka? Tak, mówię wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on. I cały lud, który Go słuchał, nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.

 

Udaremnili zamiar Boży wobec siebie…

Te słowa dzisiaj mnie zatrzymały. Słowa dość mocne, bo oto się okazuje że człowiek może zablokować przeprowadzenie przez Boga tego, co zamierzył wobec niego. Dobrze byłoby się tu czegoś nauczyć. Boję się blokować Boże plany. To są Boże plany wobec mnie, nie „jakieś tam plany” ale plany mojej przyszłości. Bliskie jak koszula ciału, najważniejsze na świecie. 

Zdanie brzmi: „Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.” Kto udaremnił? Faryzeusze i uczeni w Prawie. Jak udaremnili? Nie przyjmując chrztu od Jana. Jak zwykle proste pytanie nie przynosi prostej odpowiedzi, choć ona nasuwa się pierwsza. No bo na skróty wygląda to tak, że udaremnili ci, co są elitą. Elita zła, prosty lud dobry…. 

Elita nie jest ani dobra, ani zła. Od razu przypomniało mi się z Ewangelii Mateusza: „Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy. A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: "Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem?” (Mt 3,6-7)

Nie w byciu przedstawicielem elity jest problem, bo wielu faryzeuszów przyjęło jednak chrzest Jana. Mamy potem wspaniałe spotkanie nocne z Nikodemem, który też jest dostojnikiem i mówi: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel..” (J 3,2). Nikodem jako jeden z  nich mówi „wiemy”, czyli nie jest sam. Elity wiedzą i wielu z nich przyjęło chrzest Jana.

To co jest zagrożeniem? Co jest takiego w elitach innego niż w prostym ludzie, co niektórym z nich udaremniło Boży plan?

Nasuwa się druga prosta myśl,  chyba lepsza. Otóż jeśli nie pytanie „kto?”, to może pytanie „jak?”. Jak udaremnili zamiar Boży wobec siebie? Nie przyjęli chrztu Jana. 

Czym był chrzest Jana? Już to padło: „Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy ”. Wyznając swoje grzechy – może nie widzieli potrzeby oczyszczenia ze swoich grzechów? Może nie czuli się grzesznikami, ale sprawiedliwymi… Może ich jedynym problemem było to, że byli z urzędu „sprawiedliwymi”? Z urzędu, a nie w sercu i nie w oczach Boga.

Kim był Jan? „On jest tym, o którym napisano: Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę”. Jeśli nie przyjmiesz Jana, to nie przyjmiesz Jezusa. Jeśli zlekceważysz posłańca i jego wołanie o pokutę i odrzucenie grzechów, to nie zauważysz przyjścia Jezusa i Jego prawdziwej roli. Dalej będziesz czekał na Mesjasza - Króla. Czekają do dzisiaj. Czekali na Króla, a przegapili Zbawiciela. Chcieli wolności od Rzymian, a Bóg zaplanował uwolnić ich na wieki od ich grzechów.
Odrzucili chrzest Jana, bo nie mieli potrzeby inaczej niż zwykle wyznawać swoich grzechów. Każdy, kto nie przyjął swojej grzeszności, nie potrzebuje Zbawiciela. Po co im Jezus, skoro nie jest wielkim Królem? Po co sprawiedliwemu zbawienie od jego grzechów?

I nie jest ważne, czy należysz do elit, czy jesteś biedakiem. Jeśli nie czujesz wagi swoich grzechów dokładnie tak, jak osądza to Bóg - to jesteś zagrożony, bo nie pozwolisz Mu na to, aby Cię uratował.

Czy nie to samo pisze Jan w Apokalipsie:
Ty bowiem mówisz: "Jestem bogaty", i "wzbogaciłem się", i "niczego mi nie potrzeba", 
a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, 
i biedny i ślepy, i nagi. 
Radzę ci kupić u mnie 
złota w ogniu oczyszczonego, 
abyś się wzbogacił, 
i białe szaty, 
abyś się oblókł, 
a nie ujawniła się haniebna twa nagość, 
i balsamu do namaszczenia twych oczu, 
byś widział. 
Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. 
Bądź więc gorliwy i nawróć się! 
Oto stoję u drzwi i kołaczę: 
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, 
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, 
a on ze Mną. 
Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, 
jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie. 
Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. (Ap 3,17-22)
 
Adwent, Pan już niedługo stanie u drzwi i zakołacze…

 

Przeczytaj również >>...gorsza od faszyzmu...<< - Juliusza Gałkowskiego.