Usłysz Boga

Niedziela, XVII Tydzień Zwykły, rok B, J 6,1-15

 Odpowiedział Mu Filip: Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu? Jezus zatem rzekł: Każcie ludziom usiąść! A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło. Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

 

     Kiedy czytam przeznaczony na dziś fragment Dziejów Apostolskich, zawsze robi na mnie wrażenie odpowiedź Piotra: „Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi”. Z perspektywy dwóch tysięcy lat słowa te niewiele straciły ze swej dramaturgii, siły i pozostają aktualne. Można powiedzieć, że naśladowcą Piotra są wszyscy męczennicy chrześcijańscy. W ten czy w inny sposób ktoś dał im do zrozumienia, że lepiej, aby zamilkli, aby wyznawanie wiary zredukowali do czterech ścian mieszkania i może jeszcze kościoła. W swoim życiu spotkałem chrześcijan z Iraku i Egiptu, którzy albo sami musieli salwować się ucieczką, aby dosłownie nie stracić głowy z powodu Jezusa, albo stali na trybunach i modlili się za tych, którym odbierano życie w piątkowe przedpołudnie. 

   Ale życie można stracić na różne sposoby. Bo cóż to za życie, kiedy za „miskę soczewicy” sprzedało się swoje wartości i przekonania? Cóż to za życie, kiedy miast płynąć, zaczęło się dryfować, a każdy w miarę sprawiedliwy i szczery zaczyna być solą w oku? Od nowicjatu nie mogę zapomnieć sentencji, którą wypowiedział opiekun nowowyświęconych diakonów. Było to pewnego rodzaju ostrzeżenie i konstatacja, co może się stać, jeśli pozwolą sobie na rozprzęgnięcie i brak walki duchowej. A mądrość ta brzmi następująco – ,,chciałoby się wielkie rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy”. Można umrzeć, zaczym zaczęło się prawdziwie żyć -  żyć wiarą, żyć dla wieczności.
     "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” – ma wiele wymiarów i według tej mądrości należałoby podejmować decyzje co do swego powołania, w momentach kryzysów, kiedy ludzie namawiają do milczenia i zgody na grzech. Słuchać Boga z wiarą, że On ma zawsze rację i będzie wierny do końca. Słuchać Boga, to zaufać Mu, kiedy jest się otoczonym przez byki Baszanu i kąsające psy. Wtedy, kiedy nic nie wychodzi, a ci, których obowiązkiem jest pomóc, sami najaktywniej przeszkadzają. Słuchać Boga, to przyjąć Jego wolę właśnie w takich momentach i modlić się: ,,W Twoich rękach, Boże, świat cały i moje życie. Jeśli taka Twoja wola, pójdę naprzód albo się zatrzymam.” To posłuszeństwo przełożonemu wbrew namowom inteligentnych i ,,wyzwolonych” myślących i przemawiających już tylko po ziemsku.
     Odpowiedź Piotra zmusza także do zastanowienia, czy znam wolę Boga? Czy znam Pisma, ale i czy szukam woli Boga w wyciszonym i otwartym sercu? Czy mam cierpliwość trwać na modlitwie nie dzień czy dwa, ale tygodnie całe?
     Trwać i słuchać, aby potem przeżywać Bożą obecność w sercu, słyszeć słowa i przeżywać radość, rozpierającą serce, taką radość, że mimo skończonych 80 lat chce się tańczyć i śpiewać. Chcieć słuchać Boga, to także walczyć z pokusami i atakami złego, i bronić się tylko jednym – zaufaniem i wiarą Bogu. Chcieć słuchać Boga, to latami być gotowym na ostatnią pielgrzymkę z tego, co ziemskie do tego, co już tylko niebieskie.
     I na koniec – bardziej słuchać Boga niż ludzi, to także słuchać tego, co mówi przez usta innych. Usłyszeć i rozpoznać Boga w świadectwie, radzie, uwadze lub nawet naganie z ust każdego, kto stał się narzędziem w ręku Boga, nawet małego dziecka, które ni z tego ni z owego odpowie Ci na pytanie, które zadałeś Bogu i przez miesiąc cały pozostawało bez odpowiedzi.
      Bądź cierpliwym. Usłyszysz Boga. Usłyszysz także świadectwa dzisiejszych świętych, w których i przez których w obfitości działa Duch. Sam się o tym nie raz przekonałem, a co usłyszałem, tym się z Tobą dzielę.