Ustrzec miłości

Czwartek, V Tydzień Wielkanocny, rok I, J 15,9-11

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna».

 

Słysząc dziś słowa Jezusa z Janowej Ewangelii i wierząc w nie, powinniśmy poczuć się ludźmi dogłębnie i szczerze szczęśliwymi. Największym bowiem pragnieniem człowieka jest być prawdziwie kochanym i prawdziwie kochać. Chrystus ogłasza, że właśnie tak jest w naszym przypadku: zostaliśmy umiłowani przez Niego, i to tą samą miłością, jaką On został umiłowany przez Ojca. Miłość, którą jest Bóg, nie zamknęła się jedynie w Nim samym, ale wylała się na Jego stworzenia, które w Chrystusie uczynił On swoimi dziećmi. Czy może być dla człowieka większe szczęście?

Dlaczego więc tak często nie czujemy się szczęśliwi, nie doświadczamy tej szalonej miłości Boga Ojca względem nas? Może przyczyna tkwi w tym, że nie „zachowujemy” tej miłości, czyli nie „strzeżemy” jej (jak można rozumieć to greckie słowo, użyte przez Chrystusa). Co znaczy „ustrzec” miłości? – to tyle, co uznać ją za źródło życia i działania w sobie. Czy my jednak nie wolimy raczej sami być źródłem miłości? Czy nie chcemy raczej sami z siebie okazywać Bogu swoimi płonnymi, marnymi wysiłkami naszą miłość do Niego, zapominając, że zostaliśmy przez Niego ukochani jako grzesznicy? Żyjąc w ten sposób, doświadczamy, że nasza miłość szybko wygasa, nie ma życia w sobie i popadamy w zniechęcenie, skostnienie lub nieszczęście. Oto sztuka życia duchowego: ustrzec w sobie pewność, że zostaliśmy ukochani, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, a więc bezwarunkowo, bez miłości z naszej strony (bo ostatecznie grzech polega na odrzuceniu miłości). Jedynie wtedy będziemy mogli „trwać” w miłości Boga, czyli w niej „przebywać” (jak tłumaczy się dosłownie użyte tu greckie słowo), nią się karmić, nią żyć i w ten sposób doświadczać pełnej radości.

Z pewnością mamy takie doświadczenie w naszych ludzkich relacjach, jak bardzo zmienia się nasze życie, gdy kogoś pokochamy. Ale nieporównywalnie bardziej potrafi tego dokonać miłość, której doświadczymy bezwarunkowo od drugiej osoby. Wtedy wszystko, co robimy, staje się przemienione przez tę miłość i jest owocem naszej wdzięczności za ukochanie nas niejako „za nic”. Tylko to daje nam pełnię radości.