Uwielbienie Trójcy Przenajświętszej

Niedziela, Niedziela Zesłania Ducha Świętego, rok B, J 15,26-27;16,12-15

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Gdy jednak przyjdzie Paraklet, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On zaświadczy o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku. Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi."

 

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Ta najprostsza i najbardziej popularna modlitwa do Trójcy Przenajświętszej, tak wrosła w rzeczywistość naszej wiary, że niemal nie traktujemy jej już za modlitwę. Spontanicznie, wręcz automatycznie, rozpoczynamy naszą modlitwę znakiem krzyża świętego, który jest niczym innym jak przywołaniem trzech Osób Bożych z równoczesnym uczynieniem na czole i ramionach znaku krzyża świętego, znaku naszego zbawienia.

Znak krzyża i wezwanie Osób Bożych jest modlitwą zawierającą w sobie zarówno uwielbienie Trójjedynego Boga, jak też modlitwą błagalną, przyzywającą Jego opieki i miłosiernego wejrzenia. Rozpoczynając każdy nasz dzień znakiem krzyża świętego, każdą modlitwę, pracę czy inne ważne czynności – chrześcijanie od pokoleń wyznawali wiarę w Trójjedynego Boga, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, jedynego Boga objawiającego się nam w trzech Osobach.

„Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna” (Przy 8, 23).

Kim jest ten Bóg, który jest niewidzialnym duchem, choć w jednej z Osób Bożych stał się widzialny i obecny w ciele wśród nas, kiedy przyjął ludzką naturę, wciąż będąc Bogiem – stał się człowiekiem, a teraz znów pozostaje z Ojcem? Pierwsze czytanie sugeruje nam odpowiedź, zwracając uwagę na jeden z przymiotów Boga – mądrość Bożą. Bóg jest nieskończoną mądrością, jej źródłem i Dawcą. Wszystko, co czyni, co stwarza, jest przeniknięte pięknem myśli Bożej, boskiego zamiaru ładu i harmonii, który porządkuje niejako rzeczywistość obrazowo opisaną w Księdze Rodzaju w postaci chaosu przed stworzeniem świata.

Jeśli tylko otworzymy nasze oczy i uruchomimy rozum – te dwa z wielu darów Stwórcy, którymi możemy poznawać świat i ludzi – dostrzeżemy bogactwo form i istot, niezliczonych przykładów mądrości Stwórcy. Każdy liść, każdy kwiat, każdy owad i ssak, każdy człowiek i góra z pięknem swego majestatu, każda gwiazda i planeta, świadczą o mądrości i wspaniałości Boga. „Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy” (Mdr 13, 1).

Apostoł zwraca nam więc uwagę na przymiot Boga, który sprawia, że zmienia się cała perspektywa widzenia świata, tak że nawet w przekręconym przez mędrców tego świata powiedzeniu: „nadzieja matką głupich”, zostaje obnażona przewrotność tych, którzy je ułożyli.

„Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5).

Nadzieja, którą mamy z Boga, jest zupełnie inna od tej, jaką posiadamy z powodu naszych ludzkich zabezpieczeń. Można wręcz powiedzieć, że nadzieja, jaką daje nam Bóg jest zaprzeczeniem tej karykatury nadziei, która swoje źródło ma w nietrwałych zabiegach człowieka, któremu wydaje się często, że stał się stwórcą i panem wszechświata i od niego zależą losy jego samego i ludzkiej historii.

Nadzieja, którą mamy z Boga, swoje źródło czerpie z trwałego fundamentu, jakim jest miłość Boża rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, którego każdy z nas otrzymał. Dochodzimy więc do sedna naszych rozważań. Bóg Trójjedyny, objawiający się nam przez działanie Osób Bożych, jest źródłem miłości, jest Miłością samą, z której wypływa zarówno Jego samoistne istnienie – przymiot, który wyróżnia Go od wszystkich innych stworzeń, ale także istnienie i podtrzymywanie przy życiu wszystkiego, co stworzył dla naszego uświęcenia. Janowe stwierdzenie „Bóg jest miłością” (1J 4, 16) streszcza tę fundamentalną prawdę o Bogu. Pozwala nam jednocześnie wniknąć w wewnętrzne życie Boga Trójjedynego i przypatrzeć się przynajmniej niektórym relacjom, jakie zachodzą pomiędzy poszczególnymi Osobami Bożymi. Oczywiście naszym ludzkim rozumem – choć przewyższa on wszystkie inne możliwości poznawcze stworzeń razem wzięte – nie będziemy mogli poznać w pełni istoty Boga, On sam jednak pozwala nam się w jakiejś mierze poznać przez to, co sam mówi o sobie w Objawieniu Bożym – w Piśmie Świętym. Trudno w krótkich słowach streścić to, co w sposób zarysowy ujmuje choćby traktat o Trójcy Świętej, jednak zwróćmy przynajmniej uwagę na te elementy życia Bożego, które do nas mogą najbardziej przemawiać.

Bóg jest przede wszystkim Ojcem – w najpełniejszym i najpiękniejszym tego słowa znaczeniu. Jeśli moglibyśmy sobie wyobrazić idealnego ojca, źródło miłości, to i tak, byłoby to jedynie cieniem tej rzeczywistości, jaką jest Bóg Ojciec. W tym słowie „Ojciec” kryją się – pamiętajmy o tym dobrze, zarówno ojcowskie, jak i matczyne cechy i uczucia Tego, który stworzył nas z miłości i przeznaczył do pełni szczęścia.

Bóg Ojciec jest tym, który rodzi Syna – odwieczne Słowo Ojca, przez które wszystko się stało: rodzi, a nie stwarza, ponieważ jest On Bogiem z Boga, Światłością ze Światłości. Ojciec przelewa na Niego swój dar miłości, a Syn odpowiada nieustannie tym samym darem synowskiej miłości, która jest tak wielka, że jest osobą – Duchem Świętym. My także, jako korona stworzeń, uczestniczymy w darze synostwa, stworzeni przez Ojca z miłości, powołani do życia przez Syna i rodzący się jako owoc ich miłości – Ducha Świętego, którego dary wylewają się nieustannie na wszystkie stworzenia, zwłaszcza na nas – dzieci Boże, przyczyniając się do naszego uświęcenia.

„Gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. (...) On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie wam objawi” (J 16, 13.14-15).

Tym, co mnie urzeka w Bogu jest Jego bezgraniczna otwartość – nieustanne pragnienie dzielenia się, dawanie bezinteresowne i stwórcze. Trójca Przenajświętsza jest nieustannym dawaniem się w miłości. Miłość ta, w przeróżnych odcieniach Bożych darów: miłości, dobroci, zdrowia, ufności, talentów, pokoju serca, świętości i wielu wielu innych, rozlewa się na stworzenia, zwłaszcza zaś na każdego z nas, czyniąc możliwym nasz rozwój i umacniając w nas życie Boże.

W tę piękną uroczystość uwielbiajmy Trójjedynego Boga. Uwielbiajmy Go w naszym, skromnym i jak najbardziej bezinteresownym darze miłości na podobieństwo tego daru, jaki nieustannie i często bez naszej świadomości i wdzięczności od Niego otrzymujemy. Wiemy, że to, co o Bogu możemy powiedzieć, zawsze jest zbyt małe, a On sam zawsze jest Inny, piękniejszy i doskonalszy niż nasze wyobrażenie o Nim. Jako Jego dzieci z ufnością jednak rzucajmy się w Jego ramiona, bo On tego od nas oczekuje i pragnie nas obdarzać czułością swoich darów.