Uwierzyć

Środa, Św. Agaty, dziewicy i męczennicy (5 lutego), rok I, Mk 6,1-6

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

 

Jezus w swojej ojczyźnie i przez osoby, które znały Go od dzieciństwa, nie został właściwie przyjęty. Trudno było im uwierzyć, że może On być właśnie tym długo wyczekiwanym Mesjaszem.

Czasem wydaje się nam, że jeśli pojedziemy do Rzymu albo do Ziemi Świętej lub udamy się do jakiegoś znanego sanktuarium, to spotkamy tam szybciej Boga. Może tak się stać, ale nie jest to regułą. Bóg, tak samo jak w pięknej rzymskiej bazylice, obecny jest w kościele, do którego chodzimy od dzieciństwa. Ilu świętych było w historii, którzy całe swoje życie przeżyli w jednym miejscu i właśnie tam osiągnęli najwyższe duchowe szczyty.

Jezus nie mógł zdziałać żadnego cudu, bo ludzie mu nie dowierzali.

A czy my wierzymy jeszcze w to, że Bóg może dokonać w naszym życiu czegoś niezwykłego? Zmienić jego bieg i zaprosić nas na najwyższe duchowe szczyty?