Uzbrojeni mocą...

Jezus powiedział do swoich uczniów: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego. Oto Ja ześlę na was obietnicę mojego Ojca. Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka. Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce błogosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga.

W Imię Jego...
    Dwa lata temu, podczas Ewangelizacji Nadmorskiej w diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, spotkałem na plaży człowieka, który krzyczał do mnie: “Wynoś się klecho z tej plaży. Idź sobie do kościoła z tymi bajkami. Itp.” Nie warto przytaczać tutaj reszty słów wypowiedzianych w moim kierunku. W pewnym momencie jednak padło z jego ust pytanie: “Jakim prawem do mnie mówisz?” I wtedy pomyślałem, może on ma rację, może nie powinienem do niego mówić, może rzeczywiście powinienem iść do kościoła i tylko tam pozostać, a nie wychodzić z Ewangelią na plażę... I wtedy Bóg przyszedł mi z pomocą i włożył w moje serce myśl, że moim prawem głoszenia jest chrzest, który on nosi. Odpowiedziałem więc; prawem tego, że jesteś ochrzczony w Imię Jezusa z Nazaretu! I wtedy ten człowiek zwiesił głowę i odszedł załamany.
    Gdy Jezus 2000 lat temu nakazał nam głosić w Jego Imię Ewangelię, pewno wiedział o tym, że dla wielu nie będzie ona radością ale “nieszczęściem”. Dlaczego? Gdyż przestaliśmy dzisiaj wierzyć, jakoby nasz Pan żył. Wydaje nam się jedynie jakąś odległą opowiastką na pożółkłej karcie historii. Dla tych, którzy nie wierzą, że On żyje, chrzest i Ewangelia stają się ciężarem, a nie szczęściem!

Uzbrojeni mocą...
    Wszystkim tym jednak, którzy uwierzą w Imię Jego, zostanie już niebawem udzielona moc z wysoka, która nas uzbroi do dawania świadectwa i głoszenia temu dzisiejszemu światu Dobrej Nowiny o zbawieniu. Jeżdżąc po Polsce i głosząc Ewangelię, nieustannie spotykam osoby, które choć deklarują się jako niewierzące, to jednak poszukują i chcą się dowiedzieć czegoś więcej o Bogu. Ten głód, to pragnienie, by Go spotkać, mówi tak wiele o tym, że człowiek nie jest w stanie żyć w pustce ducha.
    I choć spada w Polsce to, co nazywamy religijnością czy praktyką, to jednak nie maleje liczba osób, które autentycznie pragną spotkania z Bogiem żywym. Dlatego musimy dzisiaj wołać o Ducha Świętego dla Polski, dla Kościoła, byśmy zostali obdarzeni i uzbrojeni tą mocą z wysoka.

Błogosławił ich...
    W tym poszukiwaniu Jezus nie zostawia nas samymi. On nieustannie nas błogosławi na naszych często krętych drogach życia. Kiedy dzisiaj wpatrujemy się w niebo, gdy On odchodzi do Ojca, to jednocześnie z tego nieba wyczekujemy Pocieszyciela, który już niebawem do nas przyjdzie. W tym świecie, któremu tak brakuje pokoju, który jest rozdarty przez ból, cierpienie i śmierć, nad tym światem, Jezus dzisiaj wyciąga Swe ręce i nas błogosławi. Przyjmijmy od Niego ten dar. Wpatrujmy się w niebo otwierając serce, by uczynić je gotowym na przyjęcie Ducha Świętego.

Fot. sxc.hu