W ciszy...

Poniedziałek, XXI Tydzień Zwykły, rok II, Łk 1,26-38

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.

 

W zwyczajnej codzienności ma miejsce zwiastowania. Początek ingerencji Boga Ojca w życiu zwyczajnej, pokornej, skromnej dziewczyny z Nazaretu. Niesamowita sprawa. Najwyższy posyła Archanioła Gabriela do domu Maryi. Taka zwyczajna dziewczyna, w zwyczajnym miasteczku, w zwyczajny dzień... Zwiastowanie, narodziny... Potężne wydarzenia w historii wszechświata dokonują się w cichej, skromnej codzienności? Jak to? Czy to znaczy, że najważniejsze wydarzenia nie działy się na wieczorach uwielbienia w synagodze? Trudne do pojęcia. Dziś zwykło się mówić, że wielkie rzeczy mają miejsce na wielkich imprezach charyzmatycznych: "Jezus na stadionie", konferencje z udziałem największych charyzmatyków świata, wieczory chwały, Ewangelizacje miast, wiosek.  A jednak często Boże dzieła dokonują się bez blasku fleszy, bez echa mediów, bez fajerwerków. 

Karol Wojtyła, Lolek - zwykły chłopak, w zwykłym mieście, w zwyczajnej rodzinie obserwuje ojca Edmunda. Budzi się w nocy, a tata na kolanach, na modlitwie. Grywają razem w piłkę, tata czyta mu Pismo, modlą się. Bez wielkich wydarzeń charyzmatycznych, bez wieczorów chwały. W Wadowicach, w małym mieszkanku zwyczajna codzienność, cichość, pokora, często niedostatek..., bo Bóg mieszka w sercu człowieka i nie potrzebuje nagłośnienia.

W ciszy codziennego dnia lub nocy zstępuje na brzeg duszy i czyni wydarzenia, które okazują się z czasem gigantami historii.