W imię Miłości

Wtorek, Św. Jacka, prezbitera (17 sierpnia), rok I, Mt 19,23-30

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: «Któż więc może być zbawiony?». Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe». Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?». Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

 

Coraz częściej w obliczu cierpienia i dramatu odchodzenia, szczególnie ludzi młodych, którzy za wcześnie, zdecydowanie za wcześnie według naszego patrzenia są powoływani, zastanawiam się i rozmyślam nad wartością i kruchością życia. O tyle rzeczy zabiegamy, tyle spraw zależy od nas, jesteśmy niezastąpieni, niezbędni..., a tu nagle Pan Bóg upomina się o to, co Jego, i wszystko inne traci swoją ważność... 

Nie chodzi o to, by być biednym czy żebrakiem, ale by umieć i chcieć dzielić się tym, co dzięki talentom i zdolnościom otrzymanym darmo od Pana Boga udało nam się wypracować, osiągnąć. 

Niektórzy mówią, że to zbyt idealistyczne, że to altruizm, ale przecież dążymy do ideału, bo tylko ogołoceni z siebie, z naszych przywiązań, nawyków, oddając siebie, swój czas i umiejętności, mamy szansę zamieszkać w Domu Ojca. 

Śpieszmy się kochać ludzi... Śpieszmy się kochać Boga w napotkanym "przypadkiem" człowieku, by nie ominąć zapraszającego nas Chrystusa.