W oczekiwaniu... Lectio Divina na XXII Nd. Zw. (A)

Niedziela, XXII Tydzień Zwykły, rok A

Lectio

       Fragment Ewangelii dotyka ważnych warunków, jakie stoją przed człowiekiem na drodze do Boga: wyzbycia się potrzeby rozumienia drogi, jaką nas prowadzi oraz zaufania, że On ma lepszy plan. W końcu przedstawia trwanie w chwale Ojca jako ostateczny cel naszego życia, potwierdzając jednocześnie niesamowitą godność, jaką Bóg obdarza człowieka.

      Jezus, w którym Piotr przed chwilą wyznał Mesjasza, wskazuje, że następnym krokiem w Bożym planie zbawienia jest Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Zapowiedź obydwóch zdarzeń jest dla apostołów nie do przyjęcia. Jezus burzy ich przewidywania…, nie wiadomo, co było większym szokiem – śmierć na krzyżu, która nijak pasowała do wyobrażenia przyszłego zwycięstwa u boku Mesjasza, czy zmartwychwstanie, którego apostołowie nie mogli sobie nawet wyobrazić.

      W konsekwencji Piotr próbuję odciągnąć Jezusa od pierwotnego planu. Jezus nazywa go „szatanem”, co w pierwotnym znaczeniu słowa oznacza przeszkodę na drodze. Tam, gdzie słyszymy tłumaczenie „Zejdź mi z oczu”, w oryginale znajdujemy tekst „Odejdź za mnie”. Jezus już w tym zdaniu pokazuje Piotrowi, że drogą wciąż dojrzewającego człowieka, jest bycie „za” Jezusem, czyli z jednej strony nie przeszkadzanie w Jego drodze zbawienia, a z drugiej pójście  Jego śladami.

      Kontynuując te słowa, Jezus wskazuje, że jedyną drogą pójścia za Nim jest droga zaparcia się samego siebie – umierania dla siebie i dla świata z miłości do Boga. Używa przy tym kolejnego niezrozumiałego dla uczniów stwierdzenia: „niech weźmie krzyż swój”, które mogło nabrać dla nich sensu dopiero po męce i zmartwychwstaniu Jezusa. A wszystko w trosce o dusze i w oczekiwaniu na przyjście chwały Ojca.

Mt 16, 21-27: Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.

A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: "Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie". Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie".

Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania".

Meditatio

      I dzisiaj Jezus chce wychodzić poza nasze rozumienie, poza to, czym żyjemy i gdzie widzimy granice Jego i naszego działania. Czytając ten fragment Ewangelii, odruchowo skupiam się na krzyżu, który mam nieść, egoizmie, który jeszcze we mnie tkwi, całym trudzie i znoju drogi krzyżowej, który już odczuwam i który być może jest przede mną.

      Jezus jednak mówi temu nie! Kościół ostatecznie nie ma być wspólnotą straceńców, ale wspólnotą ludzi, żyjących w chwale Ojca. Umieranie dla Boga oraz rozdanie swoich sił i czasu dla innych osób ma tylko wtedy sens, kiedy jest prawdziwą drogą Jezusa: wynika z miłości i do jeszcze większej miłości prowadzi. Samo poświęcenie pozbawione odesłania do miłości i przez to nieprowadzące do chwały Ojca, nie ma sensu (por. 1 Kor 13,1-3). Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii nie mówi bowiem tylko o „byciu zabitym”, ale o „byciu zabitym i zmartwychwstaniu”; nie mówi tylko o „stracie życia”, ale o „stracie życia i znalezieniu go”. Nie jest w końcu przypadkiem, że od razu po pierwszej zapowiedzi krzyża Jezus zabiera apostołów na górę Tabor. Przez śmierć bowiem zawsze przechodzimy do życia.

       Niosąc krzyż, oczy mamy mieć cały czas utkwione w chwale Ojca. Jezus wzywa nas, byśmy już nie skupiali się na tym, co trudne w pójściu za Nim. Powołani jesteśmy bowiem do rzeczy większych. Tracimy, ale w oczekiwaniu na chwałę Ojca. Chwałę, która jest i która przychodzi – choć jej zrozumienie całkowicie wykracza poza nasze możliwości.

       Najważniejszym punktem tego fragmentu Ewangelii jest troska o duszę – szczególnie w tej części, w której Duch Św. nieustannie woła w nas „Abba Ojcze” (Ga 4,6), czekając na doświadczenia Jego obecności. Skoro jesteśmy stworzeni na obraz Boga, już dzisiaj w głębi naszego serca możemy kosztować Jego chwały (por. Rz 8,18-30). Nasze życie nie ma być poczekalnią na Niebo, ale sprowadzaniem Nieba na ziemię. Nie ma piękniejszego życia, niż życie wypełnione Bożą obecnością. Nie ma większego szczęścia, niż serce doświadczające chwały Ojca. Jezus podkreśla, nazywając się właśnie Synem Człowieczym, że ta chwała jest dostępna dla człowieka, pokazując w tym ludzką godność i ostateczne powołanie. Niebo jednak zdobywają gwałtownicy. Bożą chwałę oglądać mogą w końcu Ci, którzy mają determinację stracić dla Niego wszystko i pozwolą Mu się poprowadzić w nieznane.

Oratio

      Niech przyjdzie Twoja chwała Panie. Niech Twoje światło rozjaśni moją duszę. Daj mi oddać Tobie to wszystko,  co jest ze mnie: moje rozumienie, plany, skupienie na sobie. Ja uznaję dzisiaj, że moje trudy są niczym w porównaniu z Twoją chwałą. Pragnę przyjąć drogę, którą chcesz mnie prowadzić, ufając Twojej miłości miłosiernej.

     Proszę, otwieraj moje ręce, bym wypuścił z nich samego siebie. Wypalaj mnie ogniem swojej miłości. Oczyszczaj mnie Panie. Daj mi umrzeć dla świata i samego siebie. Bo choć nie domagam, ja pragnę być cały Twój. Pragnę, by Twoje Królestwo mieszkało w moim sercu. Pragnę być z Tobą coraz pełniej, w każdym momencie.

      Przyjdź i odnów moje myślenie. Przyjdź Duchu Święty i stwórz we mnie wszystko nowe. Bym już więcej Ciebie nie ograniczał. Bym dał Ci przystęp do mnie. Byś mnie przemieniał i otwierał na Ciebie. By Bóg był uwielbiony w moim życiu, w moim sercu. Bym zjednoczony z Twoją wolą, mógł przynosić Twoją chwałę innym… Zanurz mnie ostatecznie w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

Contemplatio

      Trwam w obecności przed Bogiem. Oddaję mu siebie i swoje życie. Pragnę, by to On żył we mnie. Na koniec odmawiam dziękczynne Chwała Ojcu.