W rękach Boga żywego...

Wtorek, Święto Św. Macieja, Apostoła (14 maja), rok I, J 15,9-17

Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

    Zanim apostołowie rzucili losy i wybrali Macieja, najpierw złożyli swoje myślenie w Bogu żywym, który wszystko wie i wszystkich kocha. To bardzo ważny moment: akt zaufania, który nastąpił po bardzo racjonalnym namyśle, wyborze dwóch kandydatów, „którzy towarzyszyli nam – jak powiedział Piotr - przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania” (Dz 1, 21-22). Jest więc namysł uczniów Jezusa, staranny wybór, w którym jest miejsce dla działania i ostatecznej odpowiedzi Boga. Wymaga to wiary, że ostatecznie wszystko i wszyscy jesteśmy w rękach Dobrego Boga.

    W słowach Jezusa objawia się jedność prawd i doświadczeń, które nas przekraczają i „dzieją się” w Bogu, a jednocześnie są dla nas. Wieczne staje się w czasie, więcej: to, co dokonuje się pomiędzy Ojcem a Synem jest darem dla nas. Jesteśmy w to włączeni przez niewypowiedzianą miłość Chrystusa do nas: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” (J 15,9). Jezus zachował wszystko, co powiedział Mu Ojciec, ponieważ jest między nimi więź miłości. To dlatego Jezus ma odwagę powiedzieć „przyjaciele” i wezwać nas do tego samego: do zachowania tego, co powiedział i uczynił. Jeśli „przykazuje” nam to dlatego, że będąc naszym przyjacielem jest również Synem i wie, że Bóg żywy ocala każdym swym słowem, które przez Niego wypowiada. Nie jest i nie może być to tylko nasz skarb: prawda i doświadczenie Jezusa Chrystusa ma być przekazywana światu.

    Jak bardzo my – uczniowie Jezusa ale i żyjący na świecie – mamy zatarte, zamazane oblicze Ojca, Boga żywego? Jak bardzo potrzebujemy oczyszczenia? Kilka dni temu mijałem na plantach bardzo zaniedbanego mężczyznę, chciał coś, ale czy wiedział co? Prosił mnie o coś do picia. Nie miałem nic przy sobie, czego on potrzebował, przynajmniej w tym, co wypowiedział spontanicznie. Nie miałem też pieniędzy. Powiedziałem mu szczerze: „nie mam złota ani srebra”, ale mam coś, co chcę Ci dać: błogosławieństwo Boga. Zdjął czapkę i przyjął błogosławieństwo, a potem, patrząc na ludzi na plantach powiedział coś, co mnie bardzo poruszyło: „dlaczego wszyscy mnie mijają…”. Modliłem się całą drogę do klasztoru za niego, aby ktoś kupił mu coś do picia. Chyba mogłem wrócić z wodą, żałuję tego… Ciągle uczymy się kochać do końca tak jak Ojciec Syna i jak Chrystus nas: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Jak bardzo jesteśmy jeszcze mało wrażliwi, bo nie jak Jezus? Jak bardzo trzymamy tylko w swoich rękach swoje życie, nie wiedząc że jesteśmy podtrzymywani we wszystkim przez Boga żywego! Wiele spraw zajmuje nas bardziej niż to, że jesteśmy nie tylko w rękach Boga ale i w Jego sercu. Przeżywanie tej prawdy i objawianie jej jest bardziej potrzebne światu niż wynalazki i fakt, aby zdążyć na nabożeństwo. Możemy tak łatwo pominąć miłowanie, pominąć człowieka, wychowywać według trendów, zachowywać się poprawnie, logicznie ale czy na miarę tej miłości, jaką Ojciec kocha jedynego Syna?

    Duch Święty wskazał na Macieja. Wzrastał wiele dni patrząc na Jezusa. Potem widział Go zmartwychwstałego. Potem przyjął Ducha świętego i stał się apostołem – posłańcem prawdy i doświadczenia miłości. Prośmy i my Ducha Świętego w piątym dniu nowenny przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego 2013 r. o odkrywanie i doświadczanie prawdy o Bogu żywym pośród nas.  

Fot. sxc.hu