Walka z wiatrakami
Kochani,
chcielibyśmy się podzielić niektórymi problemami, które pojawiły się przy budowie Archipelagu, czyli Centrum wsparcia dla ofiar przestępstw, a które w istotny sposób miały wpływ na realizację naszego przedsięwzięcia. Po otrzymaniu decyzji o wyborze naszego projektu i przyznaniu mu dofinansowania na początku kwietnia 2020 r. musieliśmy działać bardzo szybko, by znaleźć i zakupić działkę pod budowę Centrum. Oczywiście poszukiwania działki rozpoczęliśmy niezwłocznie po złożeniu oferty dotacyjnej, czyli pod koniec lutego, ale nie wiedzieliśmy, czy nasza oferta otrzyma dotację, więc w pierwszym okresie, czyli do czasu de facto podpisania umowy dotacyjnej, nie mogliśmy podejmować żadnych wiążących decyzji, a z drugiej strony nie mogliśmy sobie pozwolić na zakup działki, nie wiedząc, czy będziemy mogli na niej zbudować miejsce dla osób pokrzywdzonych przestępstwem. Niestety kilka bardzo ciekawych lokalizacji uciekło nam sprzed nosa. Działka w Powsinie na terenie dzielnicy Wilanów w Warszawie bardzo przypadła nam do gustu. W szczególności z uwagi na jej duży rozmiar (ponad 1 hektar) oraz lokalizację. Znajduje się ona w bardzo spokojnej części miasta, praktycznie na jego obrzeżach, w sąsiedztwie kilku domów jednorodzinnych. Większość sąsiedniego terenu stanowią obszary rolnicze. Pomyśleliśmy sobie, że jest to wspaniałe miejsce na zbudowanie Centrum. Miejsce w sam raz dla osób, które potrzebują na nowo zintegrować się ze społeczeństwem po przeżytych traumach, gdzie mogą ukoić swoje bóle. Miejsce, w którym będziemy mogli zbudować również nasze terapeutyczne ogrody. Archipelag to przecież projekt ponad podziałami, mający na celu zapewnienie dachu nad głową, a więc wsparcia dla tych, którzy tego najbardziej potrzebują.
Lokalizacja miała jednak też swoje niedogodności. Oprócz wysokiej ceny nie można było przyłączyć wszystkich mediów, w szczególności wody i kanalizacji. Inwestycja dot. tych przyłączy była dopiero w planach inwestycyjnych Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Ograniczenia wynikały też z zapisów Miejskiego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na jej zakup jako najlepszej działki z dostępnych opcji. Uznając jednocześnie, że przy tak ważnym społecznie projekcie będzie konsensus związany z jego realizacją.
W pierwszej kolejności bardzo ważne było znalezienie odpowiedniej pracowni architektonicznej, która zajmie się przygotowaniem dokumentacji budowlanej i przeprowadzi nas przez proces uzyskiwania pozwolenia na budowę. Udało nam się porozumieć z renomowaną i mającą wieloletnie doświadczenie pracownią z Krakowa. Portfolio pracowni naprawdę robi wrażenie i, co istotne, w kilkunastoletniej działalności pracownia nigdy nie otrzymała odmowy udzielenia pozwolenia na budowę. Pozytywnie podeszliśmy więc do całej inwestycji, wierząc, że władze dzielnicy Wilanów przychylnym okiem spojrzą na Centrum pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Wszak Archipelag będzie budowany także z myślą o mieszkańcach dzielnicy.
Archipelag nie jest projektem politycznym, ale przygotowywanym i budowanym z myślą o drugim człowieku i chęci jego wsparcia w potrzebie. Niestety niedługo po przyznaniu nam dotacji pojawiła się seria artykułów w mediach o bardzo negatywnym i jednostronnym przekazie, szkalujących w szczególności dobre imię księdza Michała Olszewskiego SCJ, ale też całej Fundacji. Pisano, że zamiast Centrum dla ofiar przestępstw chcemy zbudować nowe imperium medialne na kształt mediów Zgromadzenia Księży Redemptorystów w Toruniu. Z dnia na dzień widzieliśmy, jak początkowo przyjaźnie nastawieni sąsiedzi w Powsinie zaczęli podchodzić do naszej inwestycji z rezerwą, a nawet niechęcią. Spora w tym zasługa nieprawdziwych informacji portalu Okopress, które następnie były bez żadnej weryfikacji czy kontaktu z nami powielane przez inne media. Artykuły te nie miały nic wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem, gdyż nikt nie pofatygował się zapytać nas, co faktycznie będzie realizowane w Archipelagu. Jedynie dziennikarze mediów katolickich faktycznie chcieli się dowiedzieć, co takiego budujemy, i rzetelnie informowali o Archipelagu w swoich redakcjach.
Odnieśliśmy wrażenie, że z podobną niechęcią spotkaliśmy się ze strony urzędników i władz dzielnicy Wilanów. Od zaprzyjaźnionych mieszkańców otrzymywaliśmy sygnały, że władze Wilanowa nigdy nie pozwolą na powstanie ośrodka budowanego „przez byłego egzorcystę za pieniądze Ziobry”. Ta krzywdząca łatka została z nami do dnia dzisiejszego, uniemożliwiając nam przebicie się z informacją na temat Archipelagu i planów związanych z innowacyjnymi formami pomocy dla osób pokrzywdzonych, dzieci i młodzieży, które będą realizowane w tym miejscu.
Niestety nasze obawy zaczęły się uwidaczniać podczas postępowania dotyczącego pozwolenia na budowę. Nie udało nam się zainteresować naszą inwestycją nikogo z władz dzielnicy, a kolejne pisma wilanowskiego urzędu pozwalały nam odnieść wrażenie, że urzędnicy bardziej skupiają się na informacjach medialnych niż na naszych obszernych wyjaśnieniach i składanych dokumentach. Uzasadnienie decyzji z 7 lipca 2021 r. o odmowie udzielenia pozwolenia budowlanego, wydanej po prawie 7 miesiącach od złożenia naszego wniosku, nie pozostawiało wątpliwości. Władze dzielnicy Wilanów nie chcą, abyśmy wybudowali na tym terenie Archipelag. Ostatecznie otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Decyzję 18 listopada 2021 r. wydał organ odwoławczy, czyli Wojewoda Mazowiecki, po naszym skutecznym odwołaniu. O podejściu władz dzielnicy do naszej inwestycji doskonale świadczy też inna historia dotycząca przyłącza tymczasowego i doprowadzenia prądu na czas trwania budowy. Wykonanie takiego przyłącza jest procedurą zdecydowanie mniej sformalizowaną niż uzyskanie pozwolenia na budowę. W naszym przypadku mieliśmy dwie opcje do wyboru: poprowadzenie linii wysokiego napięcia albo przez działki naszych sąsiadów, albo wzdłuż drogi będącej w zarządzie dzielnicy Wilanów. Uznaliśmy, że prostszym rozwiązaniem będzie doprowadzenie prądu właśnie wzdłuż ulicy Dobrodzieja. Wymagało to zgody, a co najistotniejsze odrobiny dobrej woli ze strony władz Wilanowa. Złożyliśmy więc stosowne pismo. Dzwoniliśmy, aby dopytać, co się dzieje w sprawie, ale byliśmy permanentnie zbywani przez pracowników urzędu i kilkukrotnie kierowani do różnych komórek. Po wielokrotnych pismach, prośbach i monitach nigdy nie otrzymaliśmy żadnej pisemnej odpowiedzi ze strony władz Wilanowa na nasz wniosek, a bez przyłącza prądu prace budowlane prowadzone byłyby zdecydowanie wolniej, a ich koszt byłby wyższy. Ostatecznie porozumieliśmy się z sąsiadami, dla których, jak widać, los naszej inwestycji nie jest obojętny, i poprowadziliśmy prąd przez ich nieruchomości. Historia ta jest jednak jednym z wielu przykładów, z jakimi przeciwnościami losu musimy się mierzyć podczas budowy Archipelagu, w szczególności w sytuacji, gdy ruszyła machina medialna, dla której nie ma znaczenia dobro, którym chcemy dzielić się w naszym Ośrodku.
Nasz ośrodek jest zaplanowany jako miejsce, które nie ma prawa wykluczać kogokolwiek. Nie patrzymy na to, kto ma jakie poglądy polityczne, jak się ubiera, jaki ma kolor włosów czy też jaką religię wyznaje. Pomoc ofiarom przestępstw jest sprawą ogromnej wagi, a groźba wtórnej traumatyzacji jest ogromna, a do tego przyczyniają się pośrednio wszelkie przestoje i obstrukcje administracyjne realizowanej przez nas inwestycji. Zarzuca nam się upolitycznienie na podstawie niepodpartych niczym przekonań, stereotypów i uprzedzeń, które chcemy zwalczyć i jednocześnie zawalczyć o pomyślne dokończenie naszej innowacyjnej i rewolucyjnej w rozumieniu skali i metod inwestycji.