Warto uważać na słowa

Sobota, XVI Tydzień Zwykły, rok I, 1 J 4,7-16

Mojżesz wrócił z góry Synaj i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie Jego polecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: «Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy». Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel, stosownie do liczby dwunastu szczepów Izraela. Potem polecił młodzieńcom izraelskim złożyć Panu ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców. Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wlał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: «Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni». Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: «Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów».

 

Warto uważać na słowa – naród wybrany przez Boga składa podwójną obietnicę, że będzie posłuszny każdemu z poleceń i praw danych przez Mojżesza, ale dobrze wiemy, że przy pierwszej lepszej okazji ich serca będą się buntować i narzekać. A Bóg będzie wierny – do bólu… Nawet niewyobrażalnego bólu serca Ojca, który widzi, jak Jego ukochani mordują Mu Syna. Gdy słucham tych płynących ze szczerego naówczas serca, ale jednak pustych obietnic, ze wstydem słyszę w głębi duszy echo wszystkich moich deklaracji nawrócenia i „od teraz” absolutnie innego życia. I nie chcę nic obiecywać (bo i przymierze zawarte pod Synajem straciło swoją „ważność”), ale proszę Boga każdego rana, by mnie dalej kochał i uczył tę miłość rozpoznać, a potem przyjąć i podzielić się nią z tymi, którzy jak ja potrzebują Boga…