Wiara...

Niedziela, XIX Tydzień Zwykły, rok C, Łk 12,32-48

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci; aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy to o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma nadejść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.


Wiara

    Abraham był nomadą, był wędrownym pasterzem, żyjącym w grupie innych nomadów. Ci nomadowie mieli swoje opiekuńcze bóstwa, które poprzez kapłanów ich grupy przekazywały im instrukcje. Abraham był wyjątkiem w swojej grupie nomadów, słyszał on zew Boży w swoim sercu i stał się mu posłusznym. Abraham zaczyna mieć kontakt osobisty z niewidzialnym Bogiem. W tym nowym okresie życia Abrahama nie ma pośrednika miedzy nim a Bogiem. Abraham sam odczytuje wolę Bożą w głosie swojego serca. Bóg wyprowadził Abrahama ze środowiska, w którym wiara była oparta na wielobóstwie i pośrednikach. List do Hebrajczyków wyraża to takimi słowami: „przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej,  jako ziemi obcej”. Wędrówka Abrahama do Palestyny odbywała się pod wpływem wiary, dzięki kontaktowi z Bogiem niewidzialnym.
    Abraham zaczął poznawać Boga niewidzialnego poprzez Jego działanie; Uczynię cię ojcem potomstwa tak licznego, powiedział do niego Bóg, jak gwiazdy na niebie i piasek na brzegu morskim. Ta obietnica ukazała Abrahamowi, że rzeczy niemożliwe dla człowieka, są możliwe dla Boga. Po ludzku było to niemożliwe, gdyż Abraham żył z bezpłodną żoną, Sarą. W pewnym momencie Abrahamowi zaczęło brakować cierpliwości, dziś powiedzielibyśmy, przeżywał kryzys wiary, i na własna rękę zaczął organizować Bożą obietnicę o licznym potomstwie. Niewolnica Hagar urodziła mu syna, Ismaela.
    Niewidzialny Bóg rozszerza krąg ludzi, z którymi wchodzi w kontakt. Sara otrzymała od Boga obietnicę, że urodzi syna mimo swojej niepłodności i podeszłego wieku. Tak wspomina to wydarzenie List do Hebrajczyków: „Przez wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił jej obietnicy”. Na przykładzie Abrahama widzimy, że trwanie w wierze wymaga ciągłego kontaktu z Bogiem. Modlitwa, kontemplacja i czytanie słowa Bożego oraz posługa dobroczynna bliźnim, podtrzymują nas w kontakcie z Bogiem.

Czuwanie Maryi nad jej wiarą
    W nadchodzącym tygodniu będziemy obchodzili wielką uroczystość w Kościele katolickim, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Jako przygotowanie do tego święta, spójrzmy na wiarę Matki Bożej. Aby ukazać wielką wiarę Maryi, Ewangelie opisują najpierw jej wielkość i chwałę, a następnie ukazują ją w skrajnych trudnościach, w których nasza wiara narażona jest na utratę. Gdy wydawało się, że Pan jest daleko od Maryi, ona strzegła swojej wiary, czuwała nad nią. Realizowała w swoim życiu to, o czym mówi dzisiejsza Ewangelia: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie”.
    Na początku opowiadania ewangelicznego o Maryi jest ona ukazana jako: Pełna łaski, Błogosławiona miedzy niewiastami, Niewiasta obleczona w słońce. Gdy czyta się te peany o Maryi, to ma się wrażenie, że przejdzie Ona przez życie, jak przez ogród kwitnących kwiatów. Jednak Jej życie było bardzo trudnym:
- Urodzenie Jezusa w stajni…
- Ucieczka do Egiptu…
- Słuchanie najbliższych z rodziny, mówiących, że jej syn Jezus, postradał zmysły…
- Oglądała Jego powolne umieranie na krzyżu…
    W życiu Maryi było tak dużo przykrych doświadczeń, a mimo tego Maryja zachowywała zawsze żywą wiarę. Nam się też kiedyś wydawało, że życie zakonne będzie dla nas, jak piękny ogród kwitnących kwiatów. Okazuje się jednak, że rzeczywistość jest inna. W tej realnej rzeczywistości dbajmy o naszą wiarę, podobnie jak Maryja dbała o swoją.

Fot. sxc.hu