Widziałem to na własne oczy

Poniedziałek, XXXIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 18,35-43

Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: Co chcesz, abym ci uczynił? Odpowiedział: Panie, żebym przejrzał. Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

       Nie raz zastanawiamy się, jak mamy się modlić? Jakich słów użyć, a może jakiego języka, żeby Bóg „zrozumiał”. Nieraz żartuję sobie z moimi zagranicznymi znajomymi, że Bóg wysłuchuje modlitw tylko po polsku, no i jeszcze może po łacinie. Zawsze spotykam się z oprotestowaniem takiej wypowiedzi.  Żarty jednak na bok. No właśnie, jak zwracać się do Boga?
     Na własne oczy widziałem wielokrotnie podczas modlitwy wstawienniczej, czy o uwolnienie, jak Jezus przychodził z wielką mocą właśnie po słowach „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się”. Dlaczego, akurat po nich? Bo to są słowa z ewangelii, żywego Słowa samego Boga..

Fot. sxc.hu