Wielcy i mali 25 Niedziela zwykła

Największy według wzrostu, to osoba rzucająca się w oczy. Coś o tym wiem. Najmniejszego, niestety już tak bardzo nie widać. Nie o takie jednak wielkości chodziło sprzeczającym się ze sobą Apostołom. Ten największy według nich, to miała być osoba pierwsza, najważniejsza z ich grona, z którą sam Jezus najbardziej by się liczył. Kiedy Jezus zapytał ich o czym tak rozprawiali w drodze, wstyd im było przyznać się do sprzeczki, dlatego milczeli. Znając ich myśli Chrystus dał im wtedy złota radę:  Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich. Doskonałą ilustracją do tego wniosku, była osoba dziecka wyróżnionego przez Jezusa. Ono – najmniejsze, postawione jako wzór otwarcia na miłość Boga. Dopiero wtedy uczniowie doświadczyli światła i łaski. I jeszcze na koniec: Wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. Zamiast rywalizować między sobą zajmijcie się dzieckiem, przyjmijcie dziecko, otoczcie je miłością. Słowa Jezusa „przyjąć dziecko w imię moje” znaczą „w imię miłości”. Zatem niech nasza wielkość będzie mierzona miarą miłości.