Witamy w Lizbonie!

Światowe Dni Młodzieży to idea przełomowa zapoczątkowana w 1986 roku przez św. Jana Pawła II. Cykliczne, odbywające się co kilka lat spotkania młodych ludzi wchodzących w dorosłość, deklarujących związek z Kościołem, w których bierze udział Ojciec Święty. Jest to doskonała okazja nie tylko do zamanifestowania jedności Kościoła, jego powszechności, transgraniczności, ale jednocześnie do pokazania, że mimo iż jeden, święty i apostolski to jednak nadal różnorodny, kolorowy, mający siłę wynikającą z tak wielu lokalnych tradycji i doświadczeń. A te spotkania są doskonałą okazją do wymiany doświadczeń, ubogacania się nawzajem i przełamywania stereotypów.

Pamiętamy pewnie jeszcze obrazy ze spotkania w Krakowie przed siedmioma laty. Pamiętamy, jak wielkie poruszenie to spotkanie wywołało w polskim Kościele, i myślę, że dla wielu młodych (lub młodszych wtedy) ludzi było to doświadczenie w jakimś stopniu definiujące ich miejsce we wspólnocie. Potem była Panama, w której pomimo ogromnej odległości znów wzięło udział wielu Polaków, dla których zetknięcie z tamtą, tak zupełnie inną kulturowo wspólnotą było odkryciem przemieniającym, otwierającym oczy i poszerzającym horyzonty.

„Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie są znaczącym wydarzeniem nie tylko z perspektywy społecznej, ale głównie duchowej. Spotkanie to jest okazją dla młodych ludzi z całego świata do pogłębienia swojego doświadczenia wiary i wspólnego przeżywania duchowych wartości. Jest to wyjątkowa okazja do refleksji, modlitwy i wzajemnego wsparcia, która umożliwia młodzieży doświadczenie religii w sposób bezpośredni i autentyczny. Wydarzenie to nie tylko umacnia wiarę uczestników, ale także pozwala na nawiązanie relacji z innymi, którzy podzielają podobne przekonania i wartości” – mówi ks. Radosław Czerwiński z archidiecezji warmińskiej, który był uczestnikiem i opiekunem grup zarówno w Krakowie, jak i w Panamie.

Wbrew temu, co można tu i ówdzie przeczytać, czy usłyszeć nie jest to spotkanie polityczne, choć niektórzy chcieliby, żeby takim było. Dla mnie, już prawie czterdziestolatka, to całe zamieszanie wokół Światowych Dni Młodzieży to próba zachowania przez niektórych swojego obrazu Kościoła, jedynego słusznego, osadzonego we własnych wizjach i wyobrażeniach. Myślę, że właśnie ta świadomość rozjeżdżania się eklezjalnych wyobrażeń stała u fundamentów organizacji pierwszych dni w latach osiemdziesiątych. Od tamtego czasu były one organizowane na prawie wszystkich kontynentach. Czeka jeszcze Afryka, której Kościół wydaje się być najbardziej dynamiczny. Wszystko przed nami.

Problemy, którymi żyje młodzież na całym świecie są różne i zmieniają się wraz z pokoleniami. Każde pokolenie ma własne punkty kluczowe, które są często elementami pokoleniowego buntu, chęci zmian. Bo chyba zgodzimy się, że każde nowe pokolenie ma w sobie ogromną chęć naprawienia tego, co my – starsze pokolenia – zepsuliśmy albo czego nie byliśmy w stanie naprawić. To jest mechanizm rozwoju, silnik, który pcha świat i Kościół do przodu.

Doświadczenie wspólnoty, niesienia pomocy, wymiany doświadczeń jest moim zdaniem kluczowe dla tych spotkań, bo to podczas nich kształtują się przyszłe wybory, światopogląd, spojrzenie na dom, którym powinien być Kościół. Pamiętajmy, że mottem tegorocznego spotkania w Lizbonie jest cytat z Łukaszowej Ewangelii –„Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem” (Łk 1, 39). A poszła nieść pomoc Elżbiecie, swojej starszej kuzynce, która wkrótce miała urodzić Jana Chrzciciela. Jest to motto bardzo aktualne i pasujące do dzisiejszego świata i Kościoła, który jest umęczony biedą, wojnami, kryzysami migracyjnymi. Papież Franciszek chce młodym Kościoła, ale nam starszym też, powiedzieć, żebyśmy nie zastanawiali się, ale nieśli z pośpiechem pomoc po najdalsze krańce Ziemi. To jest powołanie chrześcijanina, to jest ewangelizacja.

Ksiądz Radosław pisze w swojej relacji z Portugalii – „Światowe Dni Młodzieży są także platformą do dyskusji na temat ważnych kwestii społecznych, takich jak ochrona środowiska i prawa człowieka. Jest to narzędzie do kształtowania przyszłych liderów, którzy będą dążyć do tworzenia lepszego świata. W tych trudnych czasach, wydarzenia takie jak Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie są symbolem nadziei i jedności. Dlatego z całego serca popieram ten wyjątkowy projekt i wzywam wszystkich, aby spojrzeli nań z otwartością i zrozumieniem jego głębokiego znaczenia zarówno dla młodego pokolenia, jak i dla naszego globalnego społeczeństwa”.

Ja dołączam się do tego apelu, mając jeszcze w pamięci moją wizytę w Fatimie i Lizbonie na początku lipca, a więc w zeszłym miesiącu. Czuć było gotowość na przyjęcie setek tysięcy młodych ludzi z całego świata. Czuć było ekscytację i niecierpliwość, a motto we wszystkich językach można było odczytać na plakatach w każdym zakątku odwiedzanych przez nas miast. Te globalne rekolekcje zaraz się zaczną. Będą przemieniać serca i umysły młodych uczestników. Weźmy i my udział w tym wydarzeniu, dajmy się przemieniać, na większą chwałę Bożą i pożytek dla Kościoła!