Władza

Środa, XXXII Tydzień Zwykły, rok I, Mdr 6,1-11

Słuchajcie, królowie, i zrozumcie, nauczcie się, sędziowie ziemskich rubieży! Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie: On zbada uczynki wasze i zamysły wasze rozsądzi. Będąc bowiem sługami Jego królestwa, nie sądziliście uczciwie ani prawa nie przestrzegaliście, ani nie poszliście za wolą Boga, przeto groźnie i rychło natrze On na was, będzie bowiem sąd nieubłagany nad panującymi. Najmniejszy doznaje miłosiernego przebaczenia, ale mocarzy czeka mocne dochodzenie. Władca wszechrzeczy nie ulęknie się nikogo ani nie będzie zważał na wielkość. On bowiem stworzył małego i wielkiego i jednakowo o wszystkich się troszczy, ale możnym grozi surowe badanie. Do was więc zwracam się, władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią uświęcenia, a którzy się tego nauczyli, ci znajdą słowa obrony. Pożądajcie więc słów moich, pragnijcie, a znajdziecie naukę.

 

Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę…

Posiadanie władzy to ogromny przywilej, a jednocześnie wielkie zobowiązanie i odpowiedzialność. 

Bóg ma wszelką władzę, dlatego jeśli chce się nauczyć sprawowania władzy, potrzeba, by nauczył mnie tego Ktoś, kto się na tym najlepiej zna. Oczywiście, że mogę robić to na wyczucie albo po swojemu, ale wtedy mogę być powodem uprzykrzania komuś życia, aż do przekonania, że tak się nie da żyć. Można eksperymentować, ale w sprawach kluczowych może to mieć tragiczne skutki. 

Każdy z nas sprawuje władzę – nad sobą, nad innymi. Władca, podejmując obowiązki, słucha. Jak ważne jest, kogo słucha, kto mu szepcze do ucha, kto mu podpowiada. Jeśli to jest Bóg, można spać spokojnie.