Wołaliśmy...

Niedziela, XXVII Tydzień Zwykły, rok C, Ha 1,2-3;2,2-4

Dokądże, Panie, wzywać Cię będę, a Ty nie wysłuchujesz? Wołać będę ku Tobie: «Krzywda mi się dzieje», a Ty nie pomagasz? Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło spoglądasz bezczynnie? Oto ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie. I odpowiedział Pan tymi słowami: "Zapisz widzenie, na tablicach wyryj, by można było łatwo je odczytać. Jest to widzenie na czas oznaczony, lecz wypełnienie jego niechybnie nastąpi; a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności".

 

Ile razy podobnie jak prorok wołaliśmy do Boga? Ile razy działa nam się krzywda, a według nas Bóg milczał? Ile razy zwątpiliśmy w Jego obecność, pomoc i opiekę? Ale Bóg naprawdę jest wierny swoim obietnicom. On nie rzuca słów na wiatr. Potrzeba jednak z naszej strony uporu w wierności i zaufaniu, nawet jakby całe piekło skrzyknęło się przeciwko nam. Bo skoro Pan mówi: „sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności”, to tak się stanie.