Wolni od zachłanności

Sobota, X Tydzień Zwykły, rok II, Mt 10,7-13

Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was!

 

W dzisiejszym świecie nie jest łatwo pozostać wiernym ewangelicznej zasadzie jednej torby, jednej sukni i jednej pary sandałów. Jesteśmy otoczeni wszechobecną reklamą i raz po raz pojawiającymi się promocjami. Czasem nie obejrzymy się nawet i już mamy w koszyku rzecz, która po rozpakowaniu w domu, okazuje się nam zupełnie niepotrzebna. Dziwimy się sami sobie, że ją kupiliśmy.

Dzisiejsze słowa skierowane są tak do apostołów, jak i do każdego z nas. Nieprzywiązywanie się do spraw materialnych ma prowadzić do duchowej wolności i całkowitej dyspozycyjności wobec Pana. Gdy towarzyszyć temu będzie prawdziwa wiara, wówczas dokonywać się będą uzdrowienia chorych, wskrzeszenia umarłych i uwolnienia od złych duchów.

Zachęta Jezusa do niehołdowaniu rzeczom materialnym ma nas obronić przez zachłannością. Szybkie zdobywanie złota, srebra i miedzi, sprawia, że ów biblijny „trzos” staje się naszym bogiem, który krok po kroku będzie nas pochłaniać i zniewalać. Może warto czytając dzisiejszą Ewangelię, stanąć wobec samego siebie w prawdzie i w chwili refleksji zapytać się, czy aby szafa, którą mam w pokoju, nie zapełniła się już nadmiernie tym, co niepotrzebne.