Wujek, to ty teraz będziesz księdzem?

Czwartek, XXVI Tydzień Zwykły, rok II, Mt 18,1-5.10

Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.

 

       Kiedy rozważam dzisiejszy tekst biblijny, od razu przychodzi mi na myśl pięcioletni siostrzeniec i trzyletnia siostrzenica. Któregoś popołudnia przyjechali do mnie w odwiedziny z rodzicami na plebanię. Kiedy zbliżała się pora wieczornej Mszy św. i zacząłem ubierać sutannę, trzyletnia Wiktoria rzuciła ni stąd ni zowąd: „Wujek, to ty teraz będziesz księdzem?”. Salwa śmiechu pozwoliła mi tylko odpowiedzieć: „Tak. Teraz będę księdzem”. Niezwykła szczerość, prostota, ujmujące słowa i ogromne zaufanie – to pewnie tylko niektóre cechy, jakimi odznaczają się dzieci.

      Zauważał to pewnie także Jezus, skoro jako przykład i model do naśladowania stawia dziecko. Autor księgi nie skupił się na jego imieniu czy pochodzeniu. Powiedzielibyśmy: zwykłe dziecko. Jednak decyzja Jezusa zadziwiła uczniów i słuchaczy. Dlaczego? W starożytności dziecko do lat 12 uważane było za kogoś „niedokończonego”, a księgi chociażby mądrościowe Starego Testamentu, zwracały uwagę na dziecko jako obiekt potrzebujący karcenia i wychowania. W ówczesnym społeczeństwie dziecko nie odgrywało żadnej roli.

      Co zatem urzeka w postawie dziecka? Fakt bycia małym wobec Boga i ludzi. O i tu zaczynają się dla współczesnego człowieka schody. Jak stawać się małym, skoro wszyscy krzyczą, że tylko panowanie nad kimś, rządzenie, dyrektorowanie, zarządzanie zasobami ludzkimi – to dzisiaj się liczy! A Jezus mówi, że nawet będąc kimś „wyższym,” masz być sługą.

     „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” – otwartość, ufność Panu Bogu, spontaniczność, to cechy, które przypisujemy dzieciom. „Stać się jak dzieci” – to nie wezwanie do infantylizmu, ale do rozpoczęcia nowego życia religijnego. To stawanie się małym musi odbywać się w dwóch płaszczyznach – wewnętrznej i zewnętrznej. Będzie domagać się dobrowolnego odwrócenia od dotychczasowych miar i kierowania się według nowych, opartych na słowach Chrystusa.

     Dla Żydów to „stawanie się dziećmi” było wyjątkowo bardzo trudne do przyjęcia. Pobożność i dobre życie, które zapewnić miały Królestwo niebieskie polegało przede wszystkim na znajomości, posłuszeństwu i wypełnianiu Prawa. Zatem jak dzieci, które nie znały przepisów Prawa, mogły stanowić wzór i przykład religijności?

     Dziecko, które dzisiaj Chrystus stawia na środku sali, staje się reprezentantem tych wszystkich, którzy w dziejach świata nie mają szczególnego znaczenia, a jednak są szczęśliwi.

     Dziecko wie, że jest małe. Chrześcijanin także powinien wiedzieć, że jest mały… w oczach Bożych. Pięknie istotę tego oddaje Psalm 103: „Dni człowieka są jak trawa, kwitnie jak kwiat na polu.
Wystarczy, ze wiatr go muśnie, już znika i wszelki ślad po nim ginie” (Ps 103, 15-16).

     Starajmy się być w oczach Bożych jak dzieci w prostocie serca, w bezwzględnym zaufaniu wobec Niego i szczerości!