Wy jesteście…

Wtorek, X Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5,13-16

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie».

 

Zdumiewa to, że Jezus użył czasownika „jesteście”. Tak więc rzecz dzieje się tu i teraz, bez oglądania się na przeszłość uczniów i bez wybiegania i kalkulowania na temat ich przyszłości. Tu i teraz! Bez żadnego: „jeśli”, „gdy”, „pod warunkiem” itp. A przecież ten fragment to dopiero początek Ewangelii, a sami uczniowie ledwo co zostali powołani. Nie byłoby więc niczym dziwnym, gdyby Jezus powiedział: „oczekuję od was”, „za jakiś czas” lub „gdy będziecie tacy i tacy...”, to staniecie się solą i światłem dla świata. To zdumiewające, że w oczach Jezusa dzieje się to tu i teraz. 

Jezus widzi w nas to, czego my sami nie dostrzegamy i nie doceniamy. Jezus widzi w nas ogromny potencjał ludzi błogosławieństw, ludzi szczęśliwych i mocnych zaufaniem do Boga. I to nie jest nawet jedynie nadzieja, ale przekonanie o tym, jak wielką wartość mają w świecie uczniowie Jezusa.

Ale bez wątpienia to my sami także musimy odkryć w sobie naszą wartość i wyjątkowość zadania, które Bóg powierza każdemu z nas na miarę naszego osobistego powołania. To my również musimy uwierzyć w moc łaski Boga, który pragnie działać przez nas i przez nas przemieniać ten świat. Oczywiście, nie jeden, cały świat, ale każdy po kawałku. Oby świadomość tego stała się i naszym udziałem, które będzie kształtowało nasze codzienne świadectwo przed ludźmi. I o to prośmy Ducha Świętego.