Wybranie...

Wtorek, XXIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 6,12-19

Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

    Widzimy w dzisiejszej Ewangelii Jezusa, który wybiera. Co ciekawe, wydaje się, że wybiera już raz wybranych. Można powiedzieć, że zmienia ich status. Sytuacja ta najlepiej pokazuje, że Pan Bóg jest nieprzewidywalny. Nie ogranicza się do naszych ludzkich schematów, ale je przekracza. Jest to ogromny zastrzyk nadziei szczególnie dla tych z nas, dla których obecny "status" wydaje się nie być do końca odpowiedni czy wymarzony. Bóg widzi dalej - zawsze z perspektywy wieczności. W swojej mądrości i miłości nie odkrywa przed nami wszystkich zamierzeń co do nas. Wie, kiedy i ile, bo wie, czy jesteśmy gotowi na zmianę, na nowe, zazwyczaj wymagające od nas większej dojrzałości i odpowiedzialności.
     Ważne, byśmy pamiętali, że jesteśmy wybrani, ale równie ważne jest, byśmy byli gotowi na zmiany.
    Jezus, zanim wybierze, spędza czas na modlitwie, czas z Bogiem. To cenna wskazówka. Wybór zawsze jest związany z odpowiedzialnością, dlatego dobrze jest go "przetrawić" z Ojcem. Czas spędzony z Bogiem zawsze procentuje w spotkaniach z ludźmi, bo czym sami się "karmimy", tym "karmimy" tych, którzy są z nami.

Fot. sxc.hu