Wypełniłem dzieło

Wtorek, Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, rok II, J 17,1-11a

 A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał. Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie.


       Św. Maksymilian Maria Kolbe,  wpatrzony w przesłanie Ewangelii,  powiedział bardzo trafnie o życiu: „życie człowieka składa się z trzech części - przygotowania do pracy, samej pracy i z cierpienia. Przez te trzy etapy Bóg zbliża nas do siebie”.
       Jezus tuż przed cierpieniami Kalwarii, podczas ostatniej wieczerzy, wypowiada w obecności uczniów słowa modlitwy, w których jest i taka fraza: „Ojcze… Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania…. oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie” (J 17,4.11a). Był czas przygotowania; ciszy Nazaretu, modlitwy i pracy w ukryciu, potem czas wypełnienia dzieła – misji. To przekonanie przekazuje swoim uczniom Pan. Za chwilę wejdzie w trzeci etap życia: „godzinę” cierpienia.
      Św. Paweł żegna się z pasterzami Efezu, świadomy tego, że będzie cierpiał. Wypowiada słowa: „nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej” (Dz 20,27). Będzie skazany przez świat i jego instytucje, i będzie cierpiał, ale na pewno nie za to, że coś poważnego zaniedbał lub kogoś zabił. Przeciwnie,  tam,  gdzie Bóg go wysłał i pozwolił pracować,  przekazał całą prawdę Bożą. Zbliżył wiele osób do Boga i sam się do Niego zbliżył. Teraz przez cierpienie upodobni się do Jezusa i również na nim spełni się modlitwa Pana z wieczernika: „objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje” (J 17,6).
      Dlaczego i po co jestem na tym świecie? Z przypadku i dla przypadku? Dla zrobienia kariery? Aby cierpieć? A może tylko po to, aby się umęczyć – pracując i nic z tego nie mając? A co ja chcę mieć na tym świecie na trwałe?
       Jezus mówi, że nie tylko ma władzę na każdym człowiekiem, ale oznajmia nam,  jak jej używa: chce dać i daje życie wieczne każdemu,  kto w Niego wierzy. Życie wieczne to poznanie Ojca i Syna, to zachowanie,  czyli wypełnienie słowa, które On daje i którym sam jest. Daje nam więc – nadaje – sens życia oraz pokazuje drogę do jego spełnienia we wszystkich okolicznościach życia i cokolwiek wierzący w Jezusa czyni. Bez tchórzliwego uciekania poza Słowo lub życie wbrew Słowu. Trzeba się nam tego ciągle na nowo uczyć, a następnie  czynić. Czy jest możliwe, aby nas na tej drodze ominęła „godzina” cierpienia?