Wzajemnie się miłowali

Niedziela, VI Tydzień Wielkanocny, rok B, J 15,9-17

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».

 

We wspomnieniach pewnej młodej mamy czytamy taką historię: Kilka miesięcy temu nasza szkoła ogłosiła możliwość wyjazdu dla dzieci na tzw. zieloną szkołę. Starszy syn zdecydował się na wyjazd bez chwili zastanowienia, młodszy powiedział, że nie pojedzie, bo tęskniłby za mamą. Dziś, kiedy właśnie kończę pakować starszego syna, przyszedł młodszy i się rozpłakał. Rozpłakał się nie z tego powodu, że nie pojedzie, ale z chęcią by brata nie puścił, bo będzie za nim tęsknił. Dało mi to do myślenia, że mimo iż czasem się kłócą, dokuczają sobie, to tak naprawdę się kochają.

Moi drodzy, jacy my jesteśmy podobni do tych dwóch braci. Czasem się kłócimy, czasem sobie dokuczamy, ale gdy kogoś zabraknie, to tęsknimy. Mamy w sobie pokłady dobra, czasem drzemiące. A czasem jest tak, że oswoiliśmy się z tym, że ktoś jest. Dlatego w tak bardzo zmaterializowanym świecie tak mało potrafimy zachwycać się obecnością osób, które mamy. Zobaczyć w osobie, którą mamy na co dzień, kogoś wyjątkowego.

W Internecie można znaleźć taki obraz przedstawiający matkę z dziurawym ubraniem, ale te dziury w jej ubraniu to łaty na ubraniu dziecka. Owszem, dziś już nikt nie chodzi w połatanych ubraniach, ale to obraz pokazujący nam, że matka potrafi sobie odjąć, by dać swojemu dziecku. A ojciec, ile razy z czegoś zrezygnował z miłości do swoich dzieci? Mógł mieć to czy tamto, ale wolał przeznaczyć jakieś pieniądze, żeby coś kupić dla swoich dzieci.

Kilka dni temu, gdy wracałem z Komunią Świętą od chorych, chodnikiem wzdłuż naszego parku na rowerach jechały dzieci, a za nimi szedł tato. Najstarszy chłopiec wyjechał na górkę pierwszy, zostawił rower, zszedł na dół i dosłownie wepchał na górkę swoją młodszą siostrzyczkę. Trzeba było to widzieć… Okazało się, że na tę górkę zaplanowała jeszcze wyjechać ich najmłodsza siostrzyczka. Oczywiście na czterech kółkach. Niewiele starsze rodzeństwo kibicowało jej słowami: dajesz, dajesz. Trzeba było to widzieć. Zresztą mina tej najmłodszej rowerzystki wskazywała, że wjazd na tę górkę to dla niej rzecz tak prosta jak bułka z masłem. Nie bez powodu powiedział kiedyś Pan Jezus, że jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa Bożego.

Siostry i Bracia. Ta dzisiejsza Ewangelia przygotowuje nas do Wniebowstąpienia Pańskiego, które będzie za tydzień. Chrystus zostawia nam dziś duchowy testament: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. A św. Jan, w drugim czytaniu dopowiada: miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. Jak daleko jako ludzie, a czasem nawet jako chrześcijanie odeszliśmy od tej Ewangelii? Daliśmy się tak łatwo poróżnić, potrafimy się pokłócić dosłownie o wszystko, czasem jedni na drugich nie mogą już patrzeć.

A Chrystus, na koniec mówi o nagrodzie za to, że będziemy się wzajemnie miłowali. To nie tylko radość, która jest owocem miłości. To coś o wiele więcej. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Mieć Boga jako Przyjaciela. Mieć Jezusa w gronie najbliższych przyjaciół to coś o wiele więcej, niż być tylko sługą Boga. Sługa ma zrobić tylko to, co musi. Przyjaciel robi to z miłości. Obyśmy przez miłość do ludzi stali się przyjaciółmi Boga w tym i w przyszłym życiu, czego sobie i Wam życzę.