Zachować umysł

Zastanawiałeś się kiedyś, jakie mogłoby być Twoje marzenie na starość? O co mógłbyś już dziś prosić dobrego Boga, aby ofiarował Ci, gdy będziesz już wiekowy? Gdy do końca ziemskiej pielgrzymki będzie już bliżej niż dalej? Czytane zupełnie nie tak dawno podczas Mszy Świętej historie z Pierwszej Księgi Królewskiej dają w tej materii całkiem konkretne wskazówki…

Po ludzku miał wszystko. Mądrego ojca, który w swoim testamencie zostawił mu wszystko. Który nie wahał się przekazać mu najcenniejszych z rad, jakie kiedykolwiek ojciec może dać swemu synowi. Dawid wszak miał z Bogiem niezwykłą relację i bardzo pragnął, aby podobną zachował i on, jego własny syn. Nasz dzisiejszy bohater miał też po ludzku wszystko, bo zachował po ojcu władzę nad królestwem. A ponadto miał to, co najważniejsze: obietnicę błogosławieństwa od Boga.

Sam zresztą dostąpi zaszczytu rozmowy z Nim. I wtedy usłyszy, że może prosić, o cokolwiek chce, a to mu będzie dane. Wówczas wcale nie poprosi o zaszczyty, władzę czy bogactwa. Raczej o Mądrość. I w nagrodę otrzyma nie tylko tę, ale także wszystko inne. Jako dodatek, o który przecież nie śmiał nawet prosić. Z ludzkiego punktu widzenia można by się zastanawiać, dlaczego ta historia nie skończyła się właśnie w taki sposób. Dlaczego jej finałem nie było całkowite zaufanie Bogu. Temu, który tyle już razy potwierdzał swoje słowo, swoje błogosławieństwo, swoje obietnice. Który tyle już razy ocala. Wpierw jego ojca, a teraz jego samego. Dlaczego?

Odpowiedź wydaje się nad wyraz prosta. Bo jesteśmy tylko ludźmi. 

Bo czym my de facto różnimy się od króla Salomona, o którym jest powyższa historia? Nam przecież też Słowo zostało objawione. Ba, możemy je dziś słyszeć praktycznie codziennie. O każdej porze dnia i nocy. I pewnie wielu z nas dostąpiło łaski udziału w jakimś niezwykłym, cudownym wydarzeniu, w którym Łaska Pańska objawiła się w sposób bardzo klarowny i jednoznaczny. Wydarzeniu, o którym – tuż po tym, jak się już stało – myśleliśmy sobie, że teraz już zawsze będziemy wielbić Boga. I zawsze Go słuchać. A jednak bardzo często bywało inaczej… 

Mijał czas, a my wracaliśmy na stare, utarte już drogi. W czym więc różnimy się jakoś bardzo od króla Salomona?

Gdy myślę sobie o tej historii, przychodzi mi do głowy zagwozdka, czy kiedykolwiek zastanawiałem się, jakie mogłoby być moje marzenie na starość. O co mógłbym już dziś prosić dobrego Boga, aby ofiarował mi, gdy będę już wiekowy? Gdy do końca ziemskiej pielgrzymki będzie już bliżej niż dalej? Czytane zupełnie nie tak dawno podczas Mszy Świętej historie z Pierwszej Księgo Królewskiej dają w tej materii całkiem konkretne wskazówki…

Mądrość. Bo bez niej na pewno ciężej. Taka Mądrość, która pozwala ominąć osoby, które mamią obcymi bożkami (w historii króla Salomona jego żony na starość zaczęły przekonywać go do swoich bóstw…). Taka Mądrość, która nieustannie przypomina, do kogo należę. Komu obiecywałem wierność. Kto mi nieustannie pomagał. Taka Mądrość, która nawet w tak późnej chwili życia jak jego schyłek, będzie umiała postawić do pionu. Utrzymać w wierności. Nie zboczyć.

Dobrze jest modlić się o taką Mądrość. Już dziś. Już teraz.