Żarliwość

Środa, XVI Tydzień Zwykły, rok I, J 20,1.11-18

 Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu. Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich bracii powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział.

 

    Pierwszego możliwego dla pobożnego Izraelity dnia, zanim wstało słońce, Maria Magdalena zadała sobie trud, aby przyjść do grobu umarłego Mistrza… Jak jej zależało! Wyprzedziła wszystkie osoby - jej żarliwość w szukaniu Jezusa nie miała sobie równych!

    Kiedy ja ostatnio wstałem przed słońcem z powodu Jezusa, a nie dlatego, że zaczynam pracę o 4:00? Wielu z nas ma wakacje, urlopy…, czy chociaż raz zrobiłem coś ekstra dla Pana Boga, dla rozwinięcia mojego kontaktu z Bogiem?

     Jeżeli dzisiaj wspominamy Marie Magdalenę, to niewątpliwie z powodu jej olbrzymiej żarliwości w miłości do Jezusa - nie pozwólmy więc sobie być bylejacy, zwyczajni, letni… Zróbmy w te wakacje coś znaczącego dla naszej miłości - choćby wstańmy przed świtem, by modlić się razem z ożywającym światem…

 

Inne komentarze ks. Dawida