Zaślepienie?

Piątek, I Tydzień Adwentu, rok I, Mt 9,27-31

Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: Według wiary waszej niech wam się stanie! I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie! Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.

 

Czytając dzisiejszą Ewangelię, mam wrażenie, że często sam jestem pogrążony w ciemności, nie dostrzegam światła wokół siebie, nie widzę ani ludzi, ani przedmiotów. Ci dwaj niewidomi, mimo ślepoty, zobaczyli w Jezusie Mesjasza, którego nie rozpoznali patrzący faryzeusze czy uczeni w Piśmie.      

Mam sporo różnych rzeczy, spraw, które chciałbym otrzymać od Mesjasza. Śmiało mogę je wyliczyć. Ale czy  w Jezusie widzę mojego Uzdrowiciela? Czy mam świadomość, że jestem naprawdę chory? Że Jezus ma mnie z czego uzdrowić? Czasami zachowuję się, jak człowiek w chorobie alkoholowej: Nie! Ja nie potrzebuję leczenia, jestem zdrowy! Czy aby na pewno?

Mamy Adwent. Oczekujemy przyjścia Zbawiciela. W tym czasie Pan może przyjść w różnych postaciach: człowieka, który wyświadcza nam dobro, który od nas dobra oczekuje... Czy rozpoznajemy w tych osobach przychodzącego Jezusa? A może jestem całkowicie zaślepiony!

Synu Dawida! Ulituj się nade mną!

 

Przeczytaj również >>Nudne, szczęśłiwe księżniczki<< - Eweliny Gładysz.